Najnowsze wpisy, strona 10


maj 04 2004 MAŁE ALE.........
Komentarze: 9

Myślałam,że moje osiedle jest skamieniałe,ale pierwszy raz poznaje je o tej porze roku i każdy spacer przyprawia mnie o zachwyt.
Idąc po łące spotykam sarny.Kaczki drepczą środkiem polnej drogi nie zważając nawet na idącego w ich stronę psa.
Telewizor mogę wyłączyć.
Za oknem mam lepszy koncert.
Rechot żab i gra świerszczy bardziej mi odpowiada.
Nawet o tej porze dnia gruby golf zasłaniający szczętnie szyję leży głeboko schowany.
Ptasie radio gra tu prawie non stop.
Zaczynam odkrywac magię wielu nowych,niezwykłych miejsc.
W taką noc jak ta mogłabym spać pod gołym niebem.
Gdyby tak jeszcze ktoś mógł przytulić...

kasiczka : :
maj 03 2004 "TU WSZYSTKO SIĘ KOŃCZY I ZACZYNA:GDAŃSK,SOPOT,GDYNIA..."...
Komentarze: 5

To miejsce zawsze mnie nastajało tak cudownie.
Łono natury,słodki domeczek pachnący wspomnieniami.
Ale ten zapach nadal przyprawia mnie o zawrót głowy.
Już nie bolesny,a jednak nadal go w ten sposób czuję.
Znajomi byli,ale nie Ci,którzy powinni.
Ale to dobrze,bo juz w sumie nie powinni,więc nauka odzwyczajania się od pewnych przyzwyczajeń nabytych przez cztery lata trwa.
Po tej majówce wiem,że nie chce tam juz jeżdzić sama.
Niby daje radę,ale nie we wszystkich kwestiach.
I to tez mnie wkurza niemiłosiernie.
Pierwszy dzień dłużył mi się tak,że myślałam,że chyba wróce Pksem nie gasząc nawet rozpalonego grilla.
Ale dwa dni później nie chciałam juz wyjeżdzać.
Rozłożyłanm się z gratami i ten powrót okazał się zupełnie nie w porę.
Zauważyłam kolejną zmianę w mym jakże wielobarwyn życiu.
A mianowicie przez 4 bite lata będąc w Gdańsku myslałam tylko o tym jeziorze i nie przeszkadzała mi nawet zima żeby tam jechac i spotkac się z pewnymi osobami.
Teraz zauważalna zmiana polega na tym,że zastanawiałam się nawet czy nie lepiej spędzić majówki w Gdańsku i jadąc tam do końca nie byłam pewna czy mam na to tak zawsze wyczekiwane miejce ochotę.
I to jest dobry znak!
Ponieważ odłaczam się juz od jezior,a przywiązuję się bardziej do imprez i ludzi z Gdańska.
I niech tak pozostanie!
Dzis czuję,że wszystkie potrzebne mi osoby sa koło mnie i  szukanie ich paredziesiąt kilometrów dalej stało się juz całkowicie zbędne.
i takie wnioski sprawiaja ,że na mojej buźce pojawia się filmowy uśmiech gwiazdy Hollywoodu!

kasiczka : :
kwi 28 2004 NIE CHCĘ JUŻ WALCZYĆ SAMA ZE SOBĄ
Komentarze: 6

  Tak sobie myslę,że cos w tym musi byc.
A mianowicie gdy poznaję fajnego chłopaka odrazu z miejsca inni zauważają,że żyję.
Z początku myslałam,że jakos nadzwyczajnie rozkwitam,oczy mi sie świecą jak lasery i to przyciąga ich uwagę.
Ale w poniedziałek stwierdziłam,że chłopcy posiadają jakies nadprzyrodzone moce i wyczuwaja to nawet na odległość.
W poniedziałek od rana zaczęły się spać smsy.Może to przez słońce.
Najpierw jakis chłopczyk z irisha pyta co u mnie,chociaż nawet nie wiedziałam skąd ma mój numer.Odpisałam,że mam amnezję i nie pamiętam:)
Po południu dostaje smsa od R.,że on nadal pamięta o randce,która mu(w okresie skrajnego dołka) obiecałam i że się nie wymigam.
A z FAJNYM nic nie wiadomo.
Kompletne zaskoczenie.
Jest brzydki i nie w moim typie,a mimo to pociągający jak cholera,z jajem i bez nudy.
Z nim mogłabym codziennie:kraśc konie,biegać co rano,robic obiady,kanapki do pracy,myć mu samochód,przestać pić,przeprowadzic się z nim na wieś,zrezygnowac z internetu,spróbować rzucic palenie:),a nawet zjeśc z nim wiadro rozgotowanych brukselek.
A mimo wszystko widze widmo figi z makiem.
Wsystko jest do przewidzenia.
To poprostu ten typ człowieka,do którego zawsze mnie ciągnie(a nie powinno).
Zawsze otaczany grubym wieńcem ludzi,nie tylko płci męskiej..
Ale pretensje mogę mieć tylko do siebie.
W końcu sama takich ludzi wybieram...
Wyjadę sobie na majówkę na łono natury,może mi przejdzie.

kasiczka : :
kwi 25 2004 ZGUBIONE HAMULCE
Komentarze: 5

 Idąc z misją pozbierania stłuczonych szklanek pozamiatałam wszystko tak dokładnie,że aż dziure zrobiłam.
I tak źle i tak niedobrze.
W każdym razie teraz już odpuszczam całkowicie.
Co ma byc to będzie!

Ostatnio za bardzo emocjonalnie do pewnej sprawy podeszłam,sama nie wiem dlaczego aż tak.
Praktycznie nic nie jem bo nie mogę niczego w siebie wcisnąć.
Obrzydza mnie nawet jabłko:(

Musze odespać nieprzespaną noc.
Może rano inaczej spojrzę na sprawę.

kasiczka : :
kwi 21 2004 Bez tytułu
Komentarze: 12

Czasami jest tak,że gdy jestem najbardziej spragniona,ktos bardzo miły przynosi mi szklanke wody,a ja na jego oczach wylewam ją do kibla.

 Takie chwile zawsze mnie rozpieprzały.
 Zauważam,że teraz coraz mocniej to na mnie działa.
 
 Biore łyka wody aby ja chwilę póżniej wypluć.
Wchodząc do domu dopiero dociera do mnie,że powinnam ją wypic i podziękować.

 W takich chwilach mam ochote wyrzucić muzykę za okno.
Wyłączyć jej nie mogę,bo wciszy jeszcze gorzej.

 Znowu zaschło w gardle.
 Nie wiem ile jeszcze dam radę w taki sposób ciągnąć.
Depcząc z bólem po stłuczonych szklankach,które sama zamieniłam w ten stan.

 A gdyby można było cofnąc czas i zamienić każde słowo na inne,wymienić na kolorowe i miłe dla ucha?
  Ale ,że nie można trzeba się teraz męczyc z własnymi myślami,których nie sposób zatrzymać żadną siła.

Przykryję głowe kołdra.podczas snu nie słyszę myśli..

Jeszcze tylko pare dni...
i wszystko wróci do normy.....

kasiczka : :