Bez tytułu
Komentarze: 12
Czasami jest tak,że gdy jestem najbardziej spragniona,ktos bardzo miły przynosi mi szklanke wody,a ja na jego oczach wylewam ją do kibla.
Takie chwile zawsze mnie rozpieprzały.
Zauważam,że teraz coraz mocniej to na mnie działa.
Biore łyka wody aby ja chwilę póżniej wypluć.
Wchodząc do domu dopiero dociera do mnie,że powinnam ją wypic i podziękować.
W takich chwilach mam ochote wyrzucić muzykę za okno.
Wyłączyć jej nie mogę,bo wciszy jeszcze gorzej.
Znowu zaschło w gardle.
Nie wiem ile jeszcze dam radę w taki sposób ciągnąć.
Depcząc z bólem po stłuczonych szklankach,które sama zamieniłam w ten stan.
A gdyby można było cofnąc czas i zamienić każde słowo na inne,wymienić na kolorowe i miłe dla ucha?
Ale ,że nie można trzeba się teraz męczyc z własnymi myślami,których nie sposób zatrzymać żadną siła.
Przykryję głowe kołdra.podczas snu nie słyszę myśli..
Jeszcze tylko pare dni...
i wszystko wróci do normy.....
Dodaj komentarz