Archiwum sierpień 2006


sie 19 2006 ZAKOPALABYM TO MORZE,KTORE NAS ROZDZIELA
Komentarze: 8

      Zbieram sie.Wczoraj podnioslam kawalek pamieci.Glowa i reszta ciala nadal nie pracuje.Wracajac z pracy poszlam na obiad do green way'a,posiedzialam w parku i nie pomoglo.nastawilam sie negatywnie,ze go nie znam,ze jak tu mieszkac razem na obczyznie,ze to moze zauroczenie,ze kto bardziej klamie.
Wrocilam.Polozylam sie spac.Obudzil mnie telefon od Pana L.Byl pijany,plakal caly czas,ze mnie kocha najbardziej w swiecie.Mowie,ze ja tez.On dalej placze,ja milcze.Mowi,ze czuje ze to wszystko nie ma sensu,ze czuje,ze bedzie zle,ze nie chce do Niego przyjechac do Szwecji i ze on nie chce mieszkac sam z moimi znajomymi w Szwecji jak mnie tu nie bedzie.Mowie,ze nie moge mu powiedziec,ze przyjade na pewno.Mowi,ze jeszcze cztery tygodnie temu mowilam,ze bedzie pieknie i ze przyjade,a teraz jestem pol na pol,ze z tego nic nie bedzie,ze on umiera z tesknoty,zebym zrozumiala,ze ma tu prace,ale chcialby juz ze mna byc.Mowie,ze wszystko bedzie dobrze.On nie wierzy.Jechal z chlopakami do pubu,wysiadl z metra,wrocil.Odechcialo mu sie jechac.Dzwoni,ze ma kryzys,ale kocha mnie nad zycie,boi sie ,ze bedzie zle.Mowie mu,ze bedzie dobrze i ze jestem bardziej na przyjazd,niz na nieprzyjazd.
On mowi,ze nie chce zebym tylko dla Niego przyjechala,chce zebym tez tego chciala.Konczymy rozmowe.Wylaczam tv.Gasze swiatlo.Dochodzi do mnie,ze to powiedzial,ze sie boi,ze nie bedzie juz sensu.Przerazilam sie.Otwieraja mi sie oczy.Cos peka lekko,naplywaja mi do oczu lzy.Pisze,ze nie wyobrazam sobie zycia bez niego i ze przykro mi ,ze watpi.Pisze,ze nie watpi,ze jest mu ciezko bo teskni i ze chce tylko ze mna spedzic zycie.Mam ochote biec na lotnisko i poprosic o samolot,bo musze sie z kims spotkac,ale mysle,ze to nierealne.Zasypiam.rano sms od Pana L.ze nie moze sie pozbierac i ze ma czarne mysli,ze musi mnie juz zobaczyc.Pytam dlaczego ma czarne mysli,odpowiada,"bo boje sie ,ze nie przyjedziesz tutaj i wtedy wszystko bedzie do dupy".Mowie PRZYJADE.Choc tego nie czuje jeszcze.Magda napisala czy nie mam ochoty z Nia pomilczec dzisiaj na plazy.Mowie,ze z checia i ze zjemy gofra z bita smietana i owocami na pocieche.Zgadza sie.Mowi,ze najwiekszego zjemy jaki bedzie.Mowie,ze ok.
Na impreze nie jestem jeszcze gotowa,ale na milczenie przy szumie morza jak najbardziej.
Kocham Go.Dobrze,ze jest!
Nie chce Go stracic,a jednoczesnie miotam sie miedzy watpliwosciami
...

kasiczka : :
sie 17 2006 GORALSKIM AKCENTEM PISANE
Komentarze: 5

Niespodziewane wyjscie. Niespodziewana znajomosc.Jest mi zle i jestem glodna Pana L. Lekko oszolomiona swoim zachowaniem.Trzy spotkania nic wielkiego. Niepotrzebne danie numeru. Teraz sie boje,o wszystko, o strate kogos kto ma byc niedlugo w moim zyciu najwazniejszy.Czuje sie parszywie,a jadnak cos w tym bylo krecacego.Mam juz dosc.Pokus, codziennych sytuacji bez niego i mojego pogubienia sie w tym wszystkim.Jakbym zgubila w jednej chwili moralnosc i priorytety,zapomniala w co wierzyc i kto jest w tym wszystkim czarny,a kto bialy.jestem zmeczona a jednoczesnie czuje gleboko we wnetrzu jakies zadowolenie,ktore przeradza sie w rozpacz.Patrze w witryne sklepu i siebie nie poznaje.W szybie pociagu tez sie dzisiaj rano nie rozpoznalam.
Telefon sciszony.Czy mozna potraktowac zle czlowieka ktory mnie potraktowal dobrze?nikt na to nie zasluguje. Nie mozna sie kims tak poprostu bawic jak starym biletem ktory zawadza w kieszeni i wyrzuca sie go do kubla albo do kibla.Tak czy siak juz ktos cierpi za nic.A ja z tym chujowych,dziwnym wyrazem na twarzy,ktorego wczesniej nie znalam ide droga,ktora nie wiem dokad zmierza.Nigdy nie klamalam.Myslalam,ze nie potrafie.Ni chuja!kazdy chyba potrafi,tylko nie kazdy o tym wie.Zamet w glowie. Czasami milo byloby uciec od siebie gdzies daleko i wrocic po tygodniu.Czas porownan tez nie jest dobrym czasem.I te same drogi maja teraz inny smak.Peron wydaje sie inny,sklep inaczej wyglada.Wolalam ich pierwotny wyglad.Spokojniejszy.Rozpedzilam sie w biegu i nagle stanelam.Zostaly slady, ktorych sie nie da zatrzec,a myslalam,ze sie da.Nic takiego zmienilo sie w cos takiego.Przewrotnosc losu.Gdy sie od tego ucieka to nas dogania.A gdy sie to goni, to od nas ucieka.ide sie wykapac.
P.S.Zgubilam dzis potrwel.z kominkiem byl.od mamy.

kasiczka : :
sie 10 2006 A WIECZORAMI...
Komentarze: 8

 Wczoraj nastaly ciezkie czasy.Zblizajacy sie okres poglebil tesknote. I kiedy ryki sie zaczely chwycilam za piwko.
Towarzysz komp,a w nim Madzia ze Szwecji.
Umowila sie na impreze z Panem L. na sobote. TO dodalo mi powera.Kolejne piwko peklo.Nagle sms od Chirurga po pol roku,ze potrzebuje mnie zobaczyc,zebym teraz do niego przyjechala.Poprawa humoru.
11 smsow od niego, ze zawsze mnie pozada,ze pragnie.Kusząco się zaczęło robić...Kolejna oprozniona butelka.Pan L pisze w miedzyczasie,ze kocha nad zycie. Chirurg zaczyna pisac cos o rozgrzanych,nieposkromionych cialach. Wylaczam komorke.Wystarczy.Pisze do Pana L,ze kocham i zasypiam.
Rano budzi mnie trzask spadajacych rur,remonty ludzie robia. Nie maja kiedy.
Czuje oslabienie.Na kaca najlepsza praca.Myje okna.Samopoczucie sie jeszcze pogorszylo.Moralniak,ze w ogole smsowalam z Chirurgiem bo po co. Teraz mysle,ze dobrze,bo wyzdrowialam z dola.
W pracy jak nowonarodzona flirtujaca,ale z umiarem.Szukajaca towarzystwa meskiego na sobote,zeby nie myslec za duzo o wyjsciu pana L i Madzi beze mnie.Chirurg odpada bo robi sie niebezpiecznie.Jeden jeszcze na oku jest.
Jeszcze dwa dni..Duzo czasu do soboty..
No to pa.
P.S.Kryzys z Panem L minal.Ah to zycie. Trzeci dzien mi sie sni. Niedobrze, niedobrze..bo wtedy tesknie za Nim bardziej.

kasiczka : :
sie 06 2006 ŻYCIE...
Komentarze: 6

 Wkurwia mnie pan L do tego stopnia,ze mam ochote rozniesc moj pokoj w strzepy.
Dlaczego zycie nie jest piekne, a milosc slodko- cukierkowa?
Moze i byloby to nudne, ale napewno prostsze.
Macie racje.
Nic z tego nie bedzie.
Ładny poczatek wcale nie wrozy rownie ladnej kontynuacji.
A szkoda..

kasiczka : :
sie 03 2006 PIERDOLENIE O SZOPENIE
Komentarze: 8

     Napisalam piekna dluga notke na temat tego jak to jestem zakochana,jak sie poznalismy itp.Patrzac teraz na to mam ochote tylko to podrzec.Opowiem w skrocie.
Poznalam Pana L.jak wracalam od kolezanki z tygodniowego urlopu w sztokholmie.Samolot sie spoznil 12 godzin i tak sie z chlopcem poznalam.Mieszka w sztokholmie od kwietnia.Jechal do Polski na 10 dni na domki w gory. Wracal tez z Gdanska chociaz pochodzi z Belchatowa to lecial stad pierwszy raz bo bilety tansze.I tak 9 czerwca dzien przed jego rzekomym powrotem poszlismy na mecz polska-ekwador do sopotu.Nocleg u mnie ,malo znaczacy.Na nastepny dzien chlopiec stwierdzil,ze zostaje,nie leci.I tak zostal na 3 tygodnie bez jednego dnia. Po 13 dniach ja pojechalam do Sztokholmu na 9 dni.
Wrocilam 22 lipca. Teraz on ma przyjechac do mnie.
I tak jak po Gdansku bylam mega zakochana do cna,tak po Sztokholmie troche zaczelam wiecej myslec.
Dalej byla wielka love,ale poznalam jego druga strone:nerwowosc, ktora mnie rowniez doprowadza do kurwicy.
Teraz kiedy siedze tu sama na kazdym kroku wyczuwam jego zaborczosc.Najlepiej gdybym siedziala w domu i plakala za nim. Wtedy bylby w 7 niebie.ale nie kochani. To nie ja.Nie dla mnie klatki i smycze.
Wczoraj powiedzialam mu,ze w sobote spotykam sie z moimi kolegami ze szkoly po roku.
Uslyszalam wiazanke, ze moze jeszcze zaprosze ich na noc, albo moze do hotelu w trojke lepiej pojdziemy.
Przepraszam pana bardzo,ale nie do mnie takie zarty. Malo mnie to rozsmieszylo.A wrecz w ogole.
Dzisiaj przeprosil,ale chyba tylko dlatego, ze mialam dosc.
We wrzesniu mam do Niego sie przeprowadzic do Sztokholmu.
Plany sa, przerazenie jeszcze wieksze.
Z jednej strony zakochana, z drugiej wszystko we mnie krzyczy ,ze z nim nie wytrzymam, bo bede na lancuszku.
Na poczatku podobala mi sie jego zazdrosc,imponowalo mi to nawet bardzo.
Z czasem zauwazylam ,ze wcale wesolo sie to nie zapowiada.Wyjscie owszem,ale tylko razem i jak sie oddalam to gora na 5 minut.
Troche to wszystko pogmatwane.
Naprawde zrobil na mnie wrazenie, jest kochany, troskliwy, kochajacy jak nikt inny nigdy.
Smsy to niemal wiersze milosne,ale z drugiej strony nerwowosc i raz nawet na mnie krzyknal.
Cyz tak ma wygladac poczatek wielkiej milosci i wspolnego mieszaknia w Sztokholmie?
Oczywiscie czas pokaze,bo czuje do niego wiele,ale..nie chce wrocic w pazdzierniku z placzem i torbami do Polski..
Pije drodzy moi mili bo tak. Do kompa niby razniej.
Wieczor za wieczorem, dzien za dniem sie toczy..
Zycie moje sie troche pozmienialo i mysle o Nim 24h na dobe,ale czy to wystarczy?
Pozyjemy zobaczymy.
Na dzis kocham go baaardzo, bo mimo tego co tu pisze ma wiele pozytywnych ,dobrych cech.
Takie male rozdarcie....
Ot tyle .
P.S. POzdrawiam


 

kasiczka : :