Archiwum maj 2004


maj 15 2004 NIE ZAPOMNĘ......
Komentarze: 15

 Odeszła 13 maja.Nie dla każdego to liczba szczęśliwa.
Tak bardzo kochała życie.
I tak bardzo bała się śmierci.
Ostatnia wizyta.
Przerażony wzrok i pytanie"chyba nie umrę prawda?".
Nie umrzesz babciu,będzie dobrze.
Ostatnie słowa wypowiedziane w naszą stronę"nie zapomnijcie o babci".
Wiele tradycji i wiele tajemnic zabrała ze soba.
4 rano,zimna szpitalna sala i ona sama oko w oko ze śmiercia.


Nigdy o Tobie nie zapomnimy...
Jesteś w naszych sercach....
Do zobaczenia w poniedziałek.....

kasiczka : :
maj 09 2004 JEBITWA
Komentarze: 9

 Oczywiście jestem twarda.nie pójdę do KLUBU fajnego.
Chciaż to juz 3 tygodnie dzisiaj i przez te 3 tygodnie codziennie myslę o tym żeby tam zajśc i go odwiedzić.
Dziś znajomi ze szkoły zaproponowali pójście do KLUBU(gdzie ja zawsze pierwsza).
Zaproponowałam inny pub.
Wiem,tchórze,ale boje sie jego reakcji i tyle.
W przyszły weekend jednak naprawdę musze się tam wybrac bo zwariuje chyba inaczej:)
Zamiast iśc odwiedzić fajnego umówiłam się wczoraj z jakimś obleśnym trzydziestoparo latkiem,który na domiar złego juz siwieje.
Kupił mieszkanie na moim osiedlu,ale jeszcze tu nie mieszka i chciałby poznac okolice i porozmawiać ze mną GODZINKE!
Fu!Zgodziłam się.
Ale zaczęło lać i odwołałam spotkanie.
Gdy chłopak zadzwonił czułam sie jakbym rozmawiała przez telefon z 3 letnim niedorozwojem.Koszmar.
Nie mógł zrozumiec dlaczego się nie spotkamy i do tego ciągle mnie przepraszał ,nie wiadomo za co.
Dostałam takiego obrzydzenia,że myślałam,że spawiam samym jego głosem i tonem mowy.
Dzisiaj dzwoni do mnie non stop,zaraz mi komóra padnie.
Chamówka mi się włączyła bo nie odbieram i bawię się z pieskiem wibrująca komórką strasząc go nią.
Do tego na domiar złego babcia stasia wylądowała dziś w szpitalu.
zawał serca pierwszy raz.
Chyba rzuci palenie cos mi się zdaje,bo wczoraj podobno odpalała jednego od drugiego świętując hucznie swoje imieninki.
A dziś..no cóż widok nie przyjemny.
Jeszcze stasia jak stasia żle nie wyglądała,ale te wszystkie inne babcie można okreslic jednym słowem-trupiarnia prosz państwa.
Gdybym nie była po piwku chyba bym tego nie zniosła,bo to kiepski widok był strasznie.
I tak jak tata powiedział dzisiaj" żyjmy dniem dzisiejszym nie mysląc o tym,że tez tak kiedys możemy wyglądać".
Tak więc zaczynam myśleć o herbatce z cytrynka.

kasiczka : :
maj 04 2004 MAŁE ALE.........
Komentarze: 9

Myślałam,że moje osiedle jest skamieniałe,ale pierwszy raz poznaje je o tej porze roku i każdy spacer przyprawia mnie o zachwyt.
Idąc po łące spotykam sarny.Kaczki drepczą środkiem polnej drogi nie zważając nawet na idącego w ich stronę psa.
Telewizor mogę wyłączyć.
Za oknem mam lepszy koncert.
Rechot żab i gra świerszczy bardziej mi odpowiada.
Nawet o tej porze dnia gruby golf zasłaniający szczętnie szyję leży głeboko schowany.
Ptasie radio gra tu prawie non stop.
Zaczynam odkrywac magię wielu nowych,niezwykłych miejsc.
W taką noc jak ta mogłabym spać pod gołym niebem.
Gdyby tak jeszcze ktoś mógł przytulić...

kasiczka : :
maj 03 2004 "TU WSZYSTKO SIĘ KOŃCZY I ZACZYNA:GDAŃSK,SOPOT,GDYNIA..."...
Komentarze: 5

To miejsce zawsze mnie nastajało tak cudownie.
Łono natury,słodki domeczek pachnący wspomnieniami.
Ale ten zapach nadal przyprawia mnie o zawrót głowy.
Już nie bolesny,a jednak nadal go w ten sposób czuję.
Znajomi byli,ale nie Ci,którzy powinni.
Ale to dobrze,bo juz w sumie nie powinni,więc nauka odzwyczajania się od pewnych przyzwyczajeń nabytych przez cztery lata trwa.
Po tej majówce wiem,że nie chce tam juz jeżdzić sama.
Niby daje radę,ale nie we wszystkich kwestiach.
I to tez mnie wkurza niemiłosiernie.
Pierwszy dzień dłużył mi się tak,że myślałam,że chyba wróce Pksem nie gasząc nawet rozpalonego grilla.
Ale dwa dni później nie chciałam juz wyjeżdzać.
Rozłożyłanm się z gratami i ten powrót okazał się zupełnie nie w porę.
Zauważyłam kolejną zmianę w mym jakże wielobarwyn życiu.
A mianowicie przez 4 bite lata będąc w Gdańsku myslałam tylko o tym jeziorze i nie przeszkadzała mi nawet zima żeby tam jechac i spotkac się z pewnymi osobami.
Teraz zauważalna zmiana polega na tym,że zastanawiałam się nawet czy nie lepiej spędzić majówki w Gdańsku i jadąc tam do końca nie byłam pewna czy mam na to tak zawsze wyczekiwane miejce ochotę.
I to jest dobry znak!
Ponieważ odłaczam się juz od jezior,a przywiązuję się bardziej do imprez i ludzi z Gdańska.
I niech tak pozostanie!
Dzis czuję,że wszystkie potrzebne mi osoby sa koło mnie i  szukanie ich paredziesiąt kilometrów dalej stało się juz całkowicie zbędne.
i takie wnioski sprawiaja ,że na mojej buźce pojawia się filmowy uśmiech gwiazdy Hollywoodu!

kasiczka : :