Archiwum sierpień 2004


sie 26 2004 BO TAKI MAM NASTRÓJ,BO KONIEC WAKACJI,BO...
Komentarze: 5

 Myślałam o tym co może mi sie przytrafiosz gorszego niż życie w pojedynke(ewentualnie z psem).
I juz wiem! życie w związku ,w którym sie jest z czystej powinności,z żalu,bez milości,która wygasła.
Koleżanka jest teraz w takim związku.Gdy o czyms tak beznadziejnym słysze to aż chcę podziękowac ,że jestem sama.
Co sie zmieniło?a co pozostało bez zmian:
 1) kaszubek:
coraz rzadsze telefony,az jakos tydzień temu wszystko zamilkło i jakos nie szykuje się żeby odżyło.
Ale oczywiście pocieszam się ,że może to i dobrze bo co to za chłopak,z którym widuję się raz na tydzien bo biedak nie ma czasu.
Nie,to i tak nie miało by sensu.Na pamiątke pozostały mi zdjęcia z nim z tych wakacji i koszulka jego kolegi,po która miał przyjechac,ale raczej się na to nie zapowiada.
Plus Biała jak śnieg koszulka mustanga świetnie nada się na szmatę lub do wycierania łap mojemu psu wracającemu ze spaceru.
  2) W Krakowie spędziłam jedną noc i poznałam faceta.Zawsze narzekam,że wszyscy niżsi ode mnie więc on przypadł mi do gustu bo miał...2 metry!!!!
lat ok.35 wykładowca fizyki.
Wczuł sie tak bardzo,że postanowieł mnie odwiedzić w Gdańsku.
I w ten sposób w ostatnia sobote przyjechał.
Nigdy w życiu nie przeżyłam takiej chujni i az do dziś mam autentyczny obrzyd do facetów.
A mianowicie mimo iz chlopczyk sie u mnie wykąpał to smierdział potem na 2 metry,a przy okazji ja przebywając z nim tez czułam się jakbym tym przesiąkła.
Na wymioty mi się zbierało i ciągle musiałam wychodzic sie przewietrzyc i nawdychac powietrza świeżego.
Do tego musiałam udawać ,że wszystko jest ok,żeby chłopcu nie zjebac wieczoru,
bo przeciez przyjechał z daleka.na dodatek sierota zostawil w autobusie kurtke z kluczykami do samochodu i całą kasa.
Byłam tak bezczelna ,że kazałam mu wracać pierwszym pociagiem,bo ja rano do pracy.
Obiecałam,że w piatek przyjade do niego i zniknęłam.Dzwonił przez 3 dni i wysyłał kupe smsów.
Biedny.ale ja nieugieta.w Końcu wczoraj napisał,że sie poddaje i więcej nie dzwoni.Bywa.
 3)rafałek:umówiłam sie z nim na taka jakby radke:opowiadał mi o swoich wszystkich miłościach,poczawszy od liceum i o problemach z narkotykami(w trakcie leczenia-szkoda,że jeszcze nie przeze mnie:))
kochany rafałek ,ale niski i jakos nie pociaga.na kumpla akurat.na piwo jak znalazł.
 4)nowość!pan z kolportera więc chyba nie musze dodawac gdzie sie poznalismy=praca.Bardzo fajny,wygadany i smieszny,glowę nizszy,umówienie na przyszły tydzień.
jak ugne kolana i on się wypnie bedzie ok.

 To wszystko.
teraz mam totalnie spieprzony humor co widac po tej notce.
W Zakopcu bylo ok oprócz tego ,że knajpy zamyali o 24.
Ale oczywiście przygoda byla.
Lesba się do mnie dopczepila,przyttulanie i te sprawy.
Zaczęła zwierzenia,że jest z dziwczynka siedząća na przeciwko od 3 lat i strasznie ja to męczy=nietolerancja.a że była na maxa pijana połknęła wkręt ,że jestem z koleżanka para.
I poleciała textami,że od razu wiedziała,że tak świetnie do siebie pasujemy,bo ona studiowała psychologie.Chyba na marne,ale przeciez ona o tym nie wie.
 A teraz ide spac bo jutro na rano.
Dopije piwko i może rano obudze się w lepSzym humorze niz dzis.
Ten klimat udziela mi sie od soboty-krakowa i nie wiem jak przerwac ta złą passę:((
((

kasiczka : :
sie 02 2004 ZAKOPAE I NADAL TRWAJĄCY URLOPICZEK
Komentarze: 12

Mam wam tyle moi drodzy do opowiedzenia,że aż żałuję,że nie mam czasu.

Dzisiaj rozpoczynam trzeci tydzień urlopu,niestety już ostatni.

Byłam przez 9 dni w Borównie i było tak zajebiście,że nigdy bym się tego nie spodziewała.

Pan B.codziennie był u nas rano i wieczorem w tajemnicy przed narzeczona.

Oczywiście dowiedziałam się ,że jeszcze mi z nim nie przeszło,ale to już nie jest to co kiedys.

Teraz jest tylko miłym wspomnieniem czegos co zostało spieprzone,ale nie do końca spieprzone ponieważ wiem,że łączy nas sentyment do siebie i nic nawet nie trzeba mówić.

W ostatnią nasza pożegnbalną noc całowałam się z Panem B.ale to tylko przez zbyt dużą dawke alkoholu.

Potem przepraszaliśmy siebie wzajemnie jeszcze przez dwa dni.

Kaszubek odwiedził mnie w Borównie –2 dni i jedna noc.

Tez sympatycznie.W sumie jak na razie jest jedyna osoba,która może cokolwieklwiek w moim zyciu zmienic i która mogłabym do siebie może dopuścic .dzwoni codziennie więc źle nie jest.

Klimat w trójmieście jest teraz boski.

W ciągu tego tygodnia tak balowałam w sopociku,że telefon zapełnił mi się paroma nowymi numerami telefonów.

Ale mimo tylu kandydatów nie ma w czym wybierac.

A za 3 godzinki wyjeżdżam z koleżanka z łodzi do zakopanego.także dopiero o 23 się do mnie dosiądzie.

Jedziemy totalnie w ciemno.A o wyjeździe zgadałysmy się w sobote wieczorem,więc terewaz siedze w piżamce i zamiast się pakowac lub przynajmniej prasowac wystukuje literki na klawiaturze.

No to moi drodzy przyjaciele.

Do usłyszenia po powrocie!

Houk!

kasiczka : :