Najnowsze wpisy, strona 9


cze 11 2004 CHYBA NIE PRZEŻYJĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Komentarze: 8

 Tęsknię za tymi ludźmi .cholera jak bardzo.
Jakoś kurcze świat się zmienił od kiedy kuzyna wyjechała,ja tęsknię za tamtymi z którymi wychodziliśmy codziennie.
Wczoraj byłam na ognisku z nimi wszystkimi.
Lepszej ekipy chyba nigdy nie spotkałam.
Znajomi w oklicach trzydziestki są poprostu nie do pobicia.
Z innymi to jest zupełnie inny klimat.
Trudno jest sie przestawic po miesiącu spotykania sie z ludźmi na stare śmieci.
Wiem,za bardzo przywiązuje sie do ludzi.
Po ognisku umówiłam sie z najlepszym kolega z tej ekipy do klubu.
przyjechał.Własnie mnie odwieźli do domu.
Jutro jada na kajaki,a ja nie moge bo pieprzony kiosk.
Kuzyna wysyła mi non stop maile o tym żebym przyjechała do Stanów i czego to sie nie dowiedziała w związku z moim przyjazdem.
Gdy oni odchodza mi się na ryki zbiera bo nigdy nie wiem czy to spotkanie nie jest ostatnim...
Boże co się ze mna porobiło?
Czy miesiąc czasu może mnie aż tak zmienic?
Przejdzie mi.
Puki co jest mi cięzko..
Bardzo.
Nic dodac nic ując.
Już tęknię ,a minęło 10 minut.
I jak tu dac radę?

kasiczka : :
cze 05 2004 A TERAZ CO?
Komentarze: 5

  I tak oto dzisiaj skończyły się 3 tygodnie wyjęte z życiorysu i jak bardzo barwne.
Takiego szaleństwa było mi trzeba.
I choc czuję się wymęczona i przepita to jednak czuję niedosyt.
Niedosyt szaleństwa i tak szalonej osoby jak ja w okoł mnie.
Przez ten czas życie było bezproblemowe,nie ważne czy śpisz 2 godziny czy ktoś po kolejnej imprezie dziwnie sie do Ciebie usmiecha.
Poprostu trzeba życie brać garściami i nie patrzeć na nikogo i na nic.
Nie przepraszać za wszystko i wyrzuty sumienia wykasowac z głowy.
Fajny przestał byc fajny gdy obejrzał się za jakąś wieśniara.
Jedna sekunda przyniosła ocknięcie choc jeszcze nie do końca.
Jedno jest pewne trzeba znależć miłego chłopca i tyle.
chłopca lubiącego te rzezczy co ja,żeby nie trzeba było się hamowac i udawać grzeczną bo jakos nie mam na takie gry ochoty ani czasu.
Wczorajsza impreza w klubie zakończyła się snem na stole.
Za dużo ludzi,za dużo używek na raz.
Ale to w końcu ostatni wieczór.
Przez dwa tygodnie dzień w dzień spotykałam się z całkiem nowymi osobami,którzy zaczęli byc z czasem coraz bliżsi.
Mimo iż wczoraj miałam im obiecać ,że kontakt sie nie urwie jakoś w to nie wierzę.
Moje towarzystwo różni się diametralnie.
ale na piwko do klubu musowo trzeba się jeszcze wybrac.
W końcu zostały jeszcze telefony.
Oprócz tego przez te ilości alkoholu przytyłam ostro i teraz trzeba się tego pozbyc błyskawicznie bo słonko juz świeci.
Jutro jakies dziwne egzaminy ,a ja jakby poza tym wszystkim.
Nie moge jeszcze dojśc do siebie.
I przerzucic się na tryb życia codziennego.
Myślę o aupair za rok.
Wyjazd do stanów .
Wczoraj o tym gadałyśmy.Nic mnie tu nie trztyma.
ani chłopiec,a ni praca,znajomi i tak po woli wszyscy zaczynaja wyjeżdżac więc za rok jakos tu siebie nie widze.
Ale to nie takie proste.
język,prawojazdy,zrzucenie paru kilogramów.
Podsumuję,że faceta z fantazją trzeba znaleźć,to narazie najbliższy cel inaczej padnę tu z nudy i wciagnie mnie ta cholerna monotonia.
Smutno dzis się czuję,deszcz spadł.Czy to babcia go zesłała?

kasiczka : :
cze 02 2004 SPADAM
Komentarze: 8

 Rozczaruję Was teraz.
W czasie gdy powinnam siedziec w żałobie w domu i w dłoniach przekładac paciorki różańca,ja przerzucam w raczkach niezliczone ilości drinków i wożę sie z dziwnymi ludźmi dziwnymi samochodami.
olałam szkołę i piję z kuzynka ze stanów od trzech tygodni.
Tyle przygód i nowych numerów w komórce,że chyba nie da sie tu tego opisac.
krótki bilans:byłam w niezliczonej ilości pubów,w dwóch burdelach,w Przywidzu na imprezie takiej ,że na samo wspomnienie głowe urywa,na dwóch ogniskach itp.itd.
W ten weekend kuzynusia wyjeżdża więc chyba będe musiała przejśc jakąs terapię.po 1 odchudzania,po 2 wychodzenia z nałogu.
Płuca mi rozwala od papierosów,śpię codziennie po 3 godziny.I ogólnie wyglądam jak"wyjdz stąd".
Oczy mi się zamykają dosłownie wszędzie,jeszcze tylko brakuje spania na stojąco.
W klubie ostatnio odstawiłam taki numer,że teraz wszyscy z dziwnym usmiechem na mnie patrzą.
Do FAJNEGO gadałam takie bzdury,że az się na mnie obraził.
A wszystko przez to,że dowiedziałam się za późno,że ma 9 letnie dziecko i nadal chce się spotykac.
ogólnie pomieszanie z poplątanie.
Mimo wszystko Fajny nadal siedzi w głowie,ale juz w innym sensie.Chora sytuacja.
Nadal twierdzę,że jest ZAJEBISTY!
ale cóż.samo życie.smutne.
a teraz lece do sopotu na kręgle.Się wyspac na kręgielni,bo niby gdzie?papa kochani.
P.S. w jedną noc,która odsypiałysmy w domu babcia zawitała do mnie i kuzyny.
W odstępie godziny czasu:(

kasiczka : :
maj 15 2004 NIE ZAPOMNĘ......
Komentarze: 15

 Odeszła 13 maja.Nie dla każdego to liczba szczęśliwa.
Tak bardzo kochała życie.
I tak bardzo bała się śmierci.
Ostatnia wizyta.
Przerażony wzrok i pytanie"chyba nie umrę prawda?".
Nie umrzesz babciu,będzie dobrze.
Ostatnie słowa wypowiedziane w naszą stronę"nie zapomnijcie o babci".
Wiele tradycji i wiele tajemnic zabrała ze soba.
4 rano,zimna szpitalna sala i ona sama oko w oko ze śmiercia.


Nigdy o Tobie nie zapomnimy...
Jesteś w naszych sercach....
Do zobaczenia w poniedziałek.....

kasiczka : :
maj 09 2004 JEBITWA
Komentarze: 9

 Oczywiście jestem twarda.nie pójdę do KLUBU fajnego.
Chciaż to juz 3 tygodnie dzisiaj i przez te 3 tygodnie codziennie myslę o tym żeby tam zajśc i go odwiedzić.
Dziś znajomi ze szkoły zaproponowali pójście do KLUBU(gdzie ja zawsze pierwsza).
Zaproponowałam inny pub.
Wiem,tchórze,ale boje sie jego reakcji i tyle.
W przyszły weekend jednak naprawdę musze się tam wybrac bo zwariuje chyba inaczej:)
Zamiast iśc odwiedzić fajnego umówiłam się wczoraj z jakimś obleśnym trzydziestoparo latkiem,który na domiar złego juz siwieje.
Kupił mieszkanie na moim osiedlu,ale jeszcze tu nie mieszka i chciałby poznac okolice i porozmawiać ze mną GODZINKE!
Fu!Zgodziłam się.
Ale zaczęło lać i odwołałam spotkanie.
Gdy chłopak zadzwonił czułam sie jakbym rozmawiała przez telefon z 3 letnim niedorozwojem.Koszmar.
Nie mógł zrozumiec dlaczego się nie spotkamy i do tego ciągle mnie przepraszał ,nie wiadomo za co.
Dostałam takiego obrzydzenia,że myślałam,że spawiam samym jego głosem i tonem mowy.
Dzisiaj dzwoni do mnie non stop,zaraz mi komóra padnie.
Chamówka mi się włączyła bo nie odbieram i bawię się z pieskiem wibrująca komórką strasząc go nią.
Do tego na domiar złego babcia stasia wylądowała dziś w szpitalu.
zawał serca pierwszy raz.
Chyba rzuci palenie cos mi się zdaje,bo wczoraj podobno odpalała jednego od drugiego świętując hucznie swoje imieninki.
A dziś..no cóż widok nie przyjemny.
Jeszcze stasia jak stasia żle nie wyglądała,ale te wszystkie inne babcie można okreslic jednym słowem-trupiarnia prosz państwa.
Gdybym nie była po piwku chyba bym tego nie zniosła,bo to kiepski widok był strasznie.
I tak jak tata powiedział dzisiaj" żyjmy dniem dzisiejszym nie mysląc o tym,że tez tak kiedys możemy wyglądać".
Tak więc zaczynam myśleć o herbatce z cytrynka.

kasiczka : :