Komentarze: 1
WIĘC:
Budzę się.Idę w stronę kuchni gdzie moi jedzą i wypalam z textem:może u mnie dzisiaj nocować kolega?Ojciec "nie słyszy"wiec nie komentuje.Za to matka zaczyna zadawać pytanka:co to za chlopak?skad on jest?dobrze go znasz?No wiec jej mówie ze znam go z Grecji.Przecież nie powiem ,że praktycznie go nie znam.Mówie,ż e przyjeżdza w delegacje do Gdańska.Tu słyszę pierwsze pytanko od ojca ,który podnosi głowę znad gazety:to jakiś stary chłop?ile on ma lat?Tu mnie zamurowało bo doszło do mnie,że tak naprawde nic o nim nie wiem.Nie wiem ile ma lat,na czym jego praca polega.POtem tatuś pojechał do pracki,a ja z mamusią dalej ciągnęłam ten interesujący temat.Na koniec powiedziała"rób co chcesz,jak chcesz to go zapros,jak nie to nie".Czyli wolna amerykanka;) Zaproszę go chociaż go praktycznie nie znam.Myślę,ż e nie będzie tak zle oprócz tego,że nie mam z nim zupełnie tematów.Taki mały szczegół!Chyba mnie już doszczętnie pojebało!Ale co tam.Raz się żyje.Trzeba jakoś tą jesienną monotonnie urozmaicić.Kończe już.Nie wiem co się dziś wydarzy.Zadzwoni czy nie.Przyjedzie czy nie.Nie obchodzi mnie to.Wiem jedno ide dzis z Madzią do Ygreka na pifko po pracce:)