Archiwum 10 sierpnia 2006


sie 10 2006 A WIECZORAMI...
Komentarze: 8

 Wczoraj nastaly ciezkie czasy.Zblizajacy sie okres poglebil tesknote. I kiedy ryki sie zaczely chwycilam za piwko.
Towarzysz komp,a w nim Madzia ze Szwecji.
Umowila sie na impreze z Panem L. na sobote. TO dodalo mi powera.Kolejne piwko peklo.Nagle sms od Chirurga po pol roku,ze potrzebuje mnie zobaczyc,zebym teraz do niego przyjechala.Poprawa humoru.
11 smsow od niego, ze zawsze mnie pozada,ze pragnie.Kusząco się zaczęło robić...Kolejna oprozniona butelka.Pan L pisze w miedzyczasie,ze kocha nad zycie. Chirurg zaczyna pisac cos o rozgrzanych,nieposkromionych cialach. Wylaczam komorke.Wystarczy.Pisze do Pana L,ze kocham i zasypiam.
Rano budzi mnie trzask spadajacych rur,remonty ludzie robia. Nie maja kiedy.
Czuje oslabienie.Na kaca najlepsza praca.Myje okna.Samopoczucie sie jeszcze pogorszylo.Moralniak,ze w ogole smsowalam z Chirurgiem bo po co. Teraz mysle,ze dobrze,bo wyzdrowialam z dola.
W pracy jak nowonarodzona flirtujaca,ale z umiarem.Szukajaca towarzystwa meskiego na sobote,zeby nie myslec za duzo o wyjsciu pana L i Madzi beze mnie.Chirurg odpada bo robi sie niebezpiecznie.Jeden jeszcze na oku jest.
Jeszcze dwa dni..Duzo czasu do soboty..
No to pa.
P.S.Kryzys z Panem L minal.Ah to zycie. Trzeci dzien mi sie sni. Niedobrze, niedobrze..bo wtedy tesknie za Nim bardziej.

kasiczka : :