Najnowsze wpisy, strona 2


lut 11 2007 DZIEKUJE
Komentarze: 6

No i zaczynam przeginac.Jak juz mowilam moje dobre samopoczucie zawdzieczam mojemu koledze P. z ktorym mieszkam.Ma dziewczyne z dzieckiem w Polsce.Kurcze i tak sobie z nim zyje jak w malzenstwie.Wspolne obiadki itp.tylko nie spimy razem.Wczoraj bylam z Nim na imprezie.Zgubilam wszystko co mialam przy sobie i musze kupic znowu bilet miesieczny.Jakies calusy szly i ogolna paranoja.Wrocilismy z jakims arabem samochodem ktory jeszcze sie u nas rozgoscil na 2h.

L.tez poszedl sobie na imprezke to dzwonil co pol godziny gdzie jestesmy,bo chcial dojechac.

Zdziwil by sie gdyby zobaczyl jak sie bawimy razem ;) W koncu dojechal ale juz nas tam nie bylo,bo przestalam odbierac tel. od niego.

Teraz lecze kaca,glowka boli i chyba strzele jajecznice z pomidorami na obiad:)

I dostalam dzis smsa od P.ktory siedzial w pokoju obok"jestes dla mnie wyjatkowa osoba.dziekuje".

Jeszcze jedno:potrzebuje pozwolenia na prace i staly pobyt bo facet chce mnie z pracy zwolnic bo na czarno i pewien kolega zaproponowal mi wczoraj ,zebym z nim wziela sambo(legalny konkubinat) i wtedy automatycznie otrzymuje wszystkie przywileje bo jako narzeczeni przejmuje to od niego.Musialabym byc tylko zameldowana na jego adres.

No i dylemat bo boje sie ,ze to jakis czub i nie bedzie chcial zerwac potem tego sambo.

W kazdym razie zycie sie kreci,nie jest za nudno i zaczynam kochac zycie.

A jak sie z kolega "zwiaze w konkubinat'to zawsze okazja do picia.Zrobimy male wesele.haha

Trzymajcie sie i glowy do gory dziubki moje kochane!!!!

kasiczka : :
lut 05 2007 7 MIESIECY JAK 1 DZIEN...
Komentarze: 6

Nie moge sie za bardzo rozpisywac bo czasu nie ma.

Z L. nie jestesmy juz ze soba od 15 dni.

Ja w sobote sie napilam i mu powiedzialam,ze nas juz nic nie laczy,a w niedzele on skonczl to definitywnie.

Mialam nawet chec powrotu do niego,zupe nawet zrobilam i nawet schudlam 4 kg. w 8 dni i nie przespalam kilka nocy bo uwierzyc nie mogalm ,ze to juz koniec.

Do Polski chcialam wracac,ale stwierdzilam,ze NIE!

Zostane tu  pokaze wszystkim,ze jestem w stanie sie sama utrzymac i zycie soebie ulozyc bez niego,ze On to nie wszystko.

RoDzina zalamana,ze po co ja tu w Szwecji siedze,ze pewnie w narkotyki jakies wpadlam i depresje mam przez L.

Ale nic z tych rzeczy kiedy to po jakis 10 dniach doszlam do siebie,spojrzalam w lustro(jeszcze z goraczka) stwierdzilam ,ze czas na makijaz i nie ogladanie sie na niego.

I tak juz dosc jego klamstw i innych rzeczy o ktorych moze napisze innym razem.

Dzielimy nadal pokoj ,on tam spedza dzien,a ja wieczor.

Spimy osobno i nawet L.poleczki nam podzielil w lodowce na osobne.

Ulatwia mi duzo swoim zachowaniem,kazdy dzien pokazuje mi ,ze jest nic nie warty.

I tak prosze panstwa  w metrze wpadaja mi w oko coraz to inni faceci.

Oddycham z ulga,ciesze sie kazdym dniem.
Mam dwie prace i mam wszystko w dupie.

Nie musze sie nikomu z niczego tlumaczyc.

Pomaga mi to przetrwac kolega z mieszkania, z ktorm teraz jem razem obiady itd.bo inaczej pewnie do dzis nic bym nie jadla,a tak wspolnie w sobote ulepilam z nim 100 pierogow.

Takze niech nam zyje polonia szedzka,ktora niedlugo pozna nowa, wolna kasie.

Buziaki.

Do konca lutego meiszkamy razem,a potem to juz nie moja sprawa..

 

kasiczka : :
sty 12 2007 AGAIN
Komentarze: 9

Sylwester z L.na Slowacji.Tygodniowy wyjazd.obity tylek ,proby na nartach.

L.staral sie jak nigdy.Konfrontacja z innymi tez przebiegla jako-tako.

Powrot do domu, za 3 dni mam bilet zarezerwowany na wyjazd do Szwecji.

Na Slowacji splukalismy sie obydwoje.W dzien przed wyjazdem zdecydowalam ,ze jednak pojade do Szwecji aczkolwiek L. nie naciskal tak jakbym tego chciala.

A teraz jestem tu. Do pracy ide w sobote,a potem nie wiem kiedy nastepnym razem.

Schemat dnia szwedzkiego ten co zawsze.

Znowu ogladanie seriali, tylko mieszkanie mamay ladniejsze bo 124m,wiec nikt sobie na glowe nie wchodzi.

Koncze wiec ten wielki skrot.

I zyje nadzieja,ze jednak bedzie dobrze.

Do uslyszenia.

kasiczka : :
gru 28 2006 ALLELUJA I DO PRZODU!
Komentarze: 6

 Nie ma osoby,ktora by mi nie powiedziala"zostaw go".
Sama widze,brak poswiecenia,egoizm,nie liczenie sie z moimi znajomymi,ze mna,fochy i upor,klamstwa.
Wiem to napewno ,ze to nie ma przyszlosci,bo nie o to mi chodzi.
Ale z drugiej strony nie potrafie zapomniec o czlowieku, w ktorym sie zakochalam, zabawnym, czulym,mowiacym 10razy dziennie slowo kocham Cie.
Zmienil sie.Ja tez,ale nie w ta strone.
Musze to skonczyc,ale wiem,ze jak mnie przytuli to sie rozplyne, rozplacze i zapomne ,ze cos mialam konczyc,ze mialam byc twarda.
Po czym wroce do domu i od nowa zaczne tesknic..za tym co bylo.
Teraz bylam twarda,przekonana,ze to juz koniec i sni mi sie w nocy realistycznie,ze mnie przytula i caluje. Budze sie i szukam go w lozku..Snow sie nie da wykasowac.Nie jest to takie proste jakby sie wydawalo.
Jutro wyjezdzamy na Sylwestra z Miloscia.
Zobaczymy.Mowi,ze ma powazne problemy ze zdrowiem,ale ja juz nawet w to nie wierze.To jest straszne.
Rozczulam sie jak sie zadrapie,a w dupie mam kiedy mowi,ze jest ciezko chory,bo nie widze i nie wierze.
Bedzie co ma byc.
Powazna rozmowa czeka nas po przyjezdzie na miejsce...
Jezeli nie bedzie mnie namawial na wyjazd,pozwoli zostac samej w Polsce bedzie to dla mnie ewidentny koniec.
Jemu juz nie zalezy..ja gasne..

kasiczka : :
gru 25 2006 PO NOCY NASTAJE DZIEN ... ?
Komentarze: 4

     Spieprzylo sie,sypnelo,zjebalo.
Kolejna szansa dla Niego,przeciez sie kochamy,tak bardzo pasujemy.
Zadzwonil D.(stara milosc platoniczna),ze wyprawia swoje 30 urodziny na 70 osob.
Mowie o tym mojej milosci,a on od razu,ze on nie idzie bo musi jechac do domu mamie pomoc przy swietach(15 grudzien).Wrocilismy wiec ze Szwecji 15stego.17stego urodziny.
Zostal na jedna noc i pojechal rano do domu.
Mamisynus?myslalam,ze ma szacunek do matki i ze to dobrze wrozy,ale to jednak cos innego.
Poszlam na urodziny,spotkalam 2 chlopcow od bylego calowania no i D.solenizant..
5tys. wydal na urodziny.Czulam sie jak na weselu.Wodka, wodka,barszczyk i wodka.
Ludzi poznikalo,zostalam do konca.Nie wiedziec czemu wracalam samochodem z D. za reke sie trzymajac i pocalunek na pozegnanie tez byl inny niz zwykle..
Rano kac gigant,nic sie nie stalo.Nikt nie wie.
Skonczylo sie dobre, nastala nuda,rodzice ,dom,tv.
Moja milosc odzywa sie rzadko co powoduje lawine pytan od rodzicow"a dlaczego nie zostal dluzej?",
"a dlaczewgo tak zadko dzwoni?"
"a dlaczego na swieta do Ciebie nie przyjedzie"?
BO KURWA MA MNIE W DUPIE.Sylwestra spedzamy na Slowacji.Ja moja milosc i towarzystwo z urodzin z D. na czele..
29 w nocy wyjazd.Pisze do milosci,ze prawie wszyscy jada 26-27,ze moze my tez bo mi nudno,w odpowiedzi slysze"nie zaczynaj klutni,29 i koniec,wczesniej nie moge bo ide do lekarza,sama mnie namawialas".
Jakos mu w lekarza nie wierze,ani w nic innego tez nie.
Dzwonie do bylego od calowania,czy nie ma miejsca w samochodzie,on dwoni do D.czy u niego nie ma miejsca(ja bym jednak nie zadzwonila)nie ma ,wszyscy maja komplet.
Sprawdzam ceny biletow,pojade pociagiem,nie warto za drogo,nie stac mnie.
Wyjazd jednak 29.Boze bedzie zderzenie D. i mojej milosci,ktora sie sypie,a tak zawsze bylabym wczesniej i zalagodzila jakos sytuacje.
Nie chce juz do Szwecji. Kocham moja milosc,a on mnie nie.
"jesli kogos kochasz nie wolno Ci byc egoista".on niestety nim jest.
Smutne.Spotyka mnie najgorsze i zyje na koszt rodzicow.
Zalosna sprawa...
Wesolych Swiat!

kasiczka : :