Komentarze: 6
Nie moge sie za bardzo rozpisywac bo czasu nie ma.
Z L. nie jestesmy juz ze soba od 15 dni.
Ja w sobote sie napilam i mu powiedzialam,ze nas juz nic nie laczy,a w niedzele on skonczl to definitywnie.
Mialam nawet chec powrotu do niego,zupe nawet zrobilam i nawet schudlam 4 kg. w 8 dni i nie przespalam kilka nocy bo uwierzyc nie mogalm ,ze to juz koniec.
Do Polski chcialam wracac,ale stwierdzilam,ze NIE!
Zostane tu pokaze wszystkim,ze jestem w stanie sie sama utrzymac i zycie soebie ulozyc bez niego,ze On to nie wszystko.
RoDzina zalamana,ze po co ja tu w Szwecji siedze,ze pewnie w narkotyki jakies wpadlam i depresje mam przez L.
Ale nic z tych rzeczy kiedy to po jakis 10 dniach doszlam do siebie,spojrzalam w lustro(jeszcze z goraczka) stwierdzilam ,ze czas na makijaz i nie ogladanie sie na niego.
I tak juz dosc jego klamstw i innych rzeczy o ktorych moze napisze innym razem.
Dzielimy nadal pokoj ,on tam spedza dzien,a ja wieczor.
Spimy osobno i nawet L.poleczki nam podzielil w lodowce na osobne.
Ulatwia mi duzo swoim zachowaniem,kazdy dzien pokazuje mi ,ze jest nic nie warty.
I tak prosze panstwa w metrze wpadaja mi w oko coraz to inni faceci.
Oddycham z ulga,ciesze sie kazdym dniem.
Mam dwie prace i mam wszystko w dupie.
Nie musze sie nikomu z niczego tlumaczyc.
Pomaga mi to przetrwac kolega z mieszkania, z ktorm teraz jem razem obiady itd.bo inaczej pewnie do dzis nic bym nie jadla,a tak wspolnie w sobote ulepilam z nim 100 pierogow.
Takze niech nam zyje polonia szedzka,ktora niedlugo pozna nowa, wolna kasie.
Buziaki.
Do konca lutego meiszkamy razem,a potem to juz nie moja sprawa..