Komentarze: 12
Mam wam tyle moi drodzy do opowiedzenia,że aż żałuję,że nie mam czasu.
Dzisiaj rozpoczynam trzeci tydzień urlopu,niestety już ostatni.
Byłam przez 9 dni w Borównie i było tak zajebiście,że nigdy bym się tego nie spodziewała.
Pan B.codziennie był u nas rano i wieczorem w tajemnicy przed narzeczona.
Oczywiście dowiedziałam się ,że jeszcze mi z nim nie przeszło,ale to już nie jest to co kiedys.
Teraz jest tylko miłym wspomnieniem czegos co zostało spieprzone,ale nie do końca spieprzone ponieważ wiem,że łączy nas sentyment do siebie i nic nawet nie trzeba mówić.
W ostatnią nasza pożegnbalną noc całowałam się z Panem B.ale to tylko przez zbyt dużą dawke alkoholu.
Potem przepraszaliśmy siebie wzajemnie jeszcze przez dwa dni.
Kaszubek odwiedził mnie w Borównie –2 dni i jedna noc.
Tez sympatycznie.W sumie jak na razie jest jedyna osoba,która może cokolwieklwiek w moim zyciu zmienic i która mogłabym do siebie może dopuścic .dzwoni codziennie więc źle nie jest.
Klimat w trójmieście jest teraz boski.
W ciągu tego tygodnia tak balowałam w sopociku,że telefon zapełnił mi się paroma nowymi numerami telefonów.
Ale mimo tylu kandydatów nie ma w czym wybierac.
A za 3 godzinki wyjeżdżam z koleżanka z łodzi do zakopanego.także dopiero o 23 się do mnie dosiądzie.
Jedziemy totalnie w ciemno.A o wyjeździe zgadałysmy się w sobote wieczorem,więc terewaz siedze w piżamce i zamiast się pakowac lub przynajmniej prasowac wystukuje literki na klawiaturze.
No to moi drodzy przyjaciele.
Do usłyszenia po powrocie!
Houk!