Archiwum 27 stycznia 2004


sty 27 2004 BEZ CENZURY:NOWOŚCI ZE ŚWIATA DZIWNYCH...
Komentarze: 9

Ostatni egzamin do przodu.Jeszcze tylko z jednym nie wyjaśniona sytuacja.
Oczywiście trzeba było opić,
Najpierw poszliśmy do pubu na"jedno "piwo.
Po czym z moimi szkolnymi chłopcami M. i P.(dawno o nich nie było:)) poszliśmy do kina na"miasto Boga".
A że humory nam dopisywały nerwowy pan z przodu cały czas nas uciszał przeszkadzając nam w komentowaniu.
Przegięliśmy gdy siedząc w kinie zadzwoniła koleżana z Sopotu żebyśmy do Niej przyjechali.Wtedy już naprawdę zapomnieliśmy,że ktoś ogląda film.
Nie zastanawiając się ani sekundy opuściliśmy sale kinowa w połowie seasu licząc na dobra impre w Sopocie.
Weszliśmy do starej kamienicy.Ogromne,wysokie mieszkanie 3 pokojowe.Widok,który zobaczyliśmy troche powalił nas z nóg.Zamiast mega impry zobaczylismy 3 koleżanki pod kołdra .Jak sie okazało dziewczyna oszczędzała i zamiast ogrzewac całe mieszkanie próbowała ogrzac jeden pokój.Cos nie wychodziło bo z zimna nawet pod grubymi kocami wytrzymac sie nie dało.
Najlepsze zaczęło się gdy weszłam z P.do łazienki,w której musieliśmy się zamknąc żeby nikt nas nie usłyszał bo gdy zobaczyliśmy granatowe malowidła na ścianach farbą olejną nie moglismy przestac się śmiać.
Straszna siara.
Musieliśmy w tym Sopocie siedziec chyba pare godzin bo jakos późno do domu wróciłam.
W samochodzie P.zaczął mi dyskretnie mówić,że on juz nie pali tylko czasami da sobie w żyłe.
Oczywiście strasznie mnie to rozbawiło.
Spojrzałam w okno na zmieniające sie obrazy rozświetlonych neonów przydrożnych barów.
P.mnie szturchnął.Odwracam głowę i mój wzrok spotyka się z jego pokuta ręką.
Widok żyły,a nawet czasami sama nazwa sprawia,że czuję się tak jakbym zaraz miała zemdleć i zaczynają mnie "boleć"żyły.
A tu takie coś.
P. to chłopak,który jako jeden z nielicznych na każdy egzamin przychodzi ubrany pod krawatem, zawsze wchodzi jako pierwszy odpowiadac i prawie zawsze ocena jest taka sama:5!
I tu takie coś!Zabiłabym go za to!
Nie mam już siły go umoralniac bo on teraz przybrał maskę"ja tylko czasami,nie tak jak kiedys i nawet mi nic nie mów,bo tak mi dobrze i z tym nie skończę".Co oczywiście nie przeszkadza w tym,że buzia mi się na ten temat nie zamyka.
Ale on juz się chyba na moje gadki uodpornił.
Wolałabym o tym nie wiedzieć.
Zabolało mnie to strasznie,że w ogóle mi to pokazał i teraz ciągle  mam ten przerażający obraz mocno zapisany w pamięci.
Na trzeźwo bym tego chyba nie przezyła.
Nie mam juz z nim takiego kontaktu jak kiedys,ale mimo wszystko łączy nas jakas więź i poprostu zajebiście się o Niego martwię!I on o tym doskonale wie!ręce opadaja!
Więc wolę zmienic temat.
Dowiedziałam się pare dni temu,że moja życiowa miłość Pan B.zaręczył się w Sylwestra!Słysząc ta wiadomość poczułam ukłucie zazdrości czy czegos pochodnego temu uczuciu,ale jednocześnie ciesze sie ,że przynajmniej on jest szczęśliwy!Bo jak nie on to kto?
Kolejna wiadomość to,że mój "ex przyjaciel"Pan M.,z którym byłam w Hiszpani gra w reklamie MTV.
Niestety ja mam tylko mtv niemieckie więc ominie mnie ta przyjemność oglądania jego słodkiej buźki.
Chyba jednak jakoś to przeżyję:)))

P.S.Kupiłam dzisiaj madzi prezent urodzinowym książkę,na okładce której widnieje ogromny różowy napis"wielki orgazm".Poradnik"jak je mieć,jak dawać,jak do nich doprowadzać".Mam nadzieję,że się ucieszy:))

kasiczka : :