Najnowsze wpisy, strona 5


lip 24 2005 WAKACYJNY ZAWRÓT GŁOWY
Komentarze: 5

     Tak bym chciała, żeby było dobrze,a nie jest.
Jest dziwnie.Zgadnijmy przez kogo? Przeze mnie.
Wakacje jak zwykle odczuwam dosyc dobrze, głównie za sprawa klimatu w Sopocie ,gdzie nawet jak pada rzęsisty deszcz, ja czuje sie dobrze.
Dużo imprez, cienki portwel, wystający brzuch i mało snu.
Dużo nowych znajomych. Jakies szczęście mam do poznawania panów z Gdyni.
A jednak ciągle nic konkretnego i trwałego.
Duzo buziaków.Ostatnie przegięcie to było całowanie się z klientem( podobno przyjęłam nawet oświadczyny)  przy kolegach ze Szwecji,którzy postarali się dobrze żeby mnie upić.
Im więcej kandydatów tym mniejsza chęć na spotykanie sie z jednym.
Jakis czas temu u siostry na ognisku poznałam chlopaka, 7 lat starszy, po rozwodzie żeby bylo ciekawiej. Z siostry i szwagra klasy, więc oni w nim zakochani.
Zaprosil mnie na kolacje. Zabrał mnie do Krynicy Morskiej na rybę. Cos innego niz zawsze.
Szczerze mówiącpojechałam z nim, bo dlaczego nie. Bez żadnych rozważań i przemyślen.
Następne spotkanie było z moimi znajomymi.
W piatek spotkałam się z Nim po raz trzeci. Pojechałam z prawie 39stopniowa goraczką, bo ostatnio odmówiłam spotkanie z nim w ostatniej chwili więc teraz musiałam już byc.
Pomyslałam nawet o tym,że może to jest moja obronna reakcja organizmu przed nim. Bo zawsze przed spotkaniem z Nim zaczynam się źle czuc lub coś innego.
Tym razem sami usiedlismy przy stoliku i przysiadlo sie do nas małżeństwo emerytów z Wa-wy.
Pani powiedziała do mnie"bardzo fajnego ma pani chlopaka", na co ja"to nie jest mój chlopak, tylko kolega", pani:"to dlaczego nie jestescie razem? obydwoje bardzo fajni,pasujecie do siebie".
Przegięciem jednak był text z pani ust skierowany do  L. pt" bo wie pan najważniejsze w życiu to się ożenić, każdy facet powienien się kiedys ożenić", na co ja w smiech i L. do pani"ja już się ożeniłem", na co pani"to dobrze, teraz bedzie pan dmuchał na zimne".
I taki był wstęp spotkania. Ja juz prezrażenie od poczatku.Po paru drinkach L. zaczął mnie przekonywac jak to świetnie jest miec kogos , a nie być samemu i że każdy kto uważa, że chce być sam, sam siebie okłamuje. Pewnie miał racje z tym ,że ja się boje jakiegokolwiek związania sie z kimkolwiek, bo stracę moja wlność(której czasami mam serdecznie dość, a jednak).
Zmienilismy lokal. Jakies buziaki i w końcu zasnęłam w środku imprezy bo gorączka nie ustępowała.
L. ciagle zasypywał mnie pytaniami o to po co ja się z Nim spotykam własciwie, czy chcialabym w ogole sie z Nim spotykac itp. na co ja nie potrafiłam odpowiedzieć ,a  on nie potrafił zrozumiec dlaczego nie jestem z Nim szczera.
A sprawa wygląda nastepująco: L. fajny chłopak, ale przeraża mnie ten wczesniejszy slub i to,że on chce sie powaznie z kimś związac. Oprócz tego wszystko gra, facet obrotny, własna firma, ale wygląd...
Ciagle pytał dlaczego nawet nie potrafie spojrzeć mu w oczy. Nie wiem dlaczego..ale coś w tym musi byc. Straszną trudnośc sprawialo mi patrzenie mu w oczy.
Siostrze zadającej pytania o L. odpowiadam,ze nie spotykam się  zNim bo zerwał mi sie kontakt.To po to,żeby nie zadawała pytań. Bo zaczęłoby się namawianie z cyklu" powinnas kiedys cociaż spróbowac z kims być".
Na nastepny dzien L. smsy, że dziekuje za piękny wieczór itp. a ja nie odpisałam. Nie odzywam sie od dwóch dni. Chyba rodzi się we mnie suka.
Ciągle o tym myślę czy powinnam z Nim spróbować czy nie i do żadnego wniosku nie potrafie dojść. Załamana jestem. On chyba bardziej...moim niedojrzałym zachowaniem. Pomocy!

 

kasiczka : :
maj 20 2005 WEWNĘTRZNY LĘK...
Komentarze: 4

   Zastanawiam się nad sprawa ,która nie daje mi spokoju.
Przyjaciólki.Piękna sprawa.
Tylko czy można im zaufać jeśli w gre wchodzi facet.
Dziwne zachowania z jej strony.
zazdrosna...
czy chciala pogadać..
a może ja za bardzo zazdrosna..
Tłumacze sobie,że to nie tak,ona by mi tego nie zrobiła,nie chiała źle..
a wszyscy w okół krzyczą mi do ucha,że chciała..
Zasłaniam uszy,nie chce słyszec ,niemożliwe..
Czy to oznacza,że jak poznam faceta to mam go zamknąc w szklanej kuli,bo koleżanki..
nie chce tak.
Jak bedzie chciał sam wybierze.
Tylko po co takie sprawdzanie.
Nie prosiłam jej o to.
Nie pierwszy raz.
Czasami przejmowałysmy po sobie facetów,bo przeciez przyjaciółki.Nie mozna się gniewać.
Ale teraz twierdzę,że wszystko to bylo chore i jest nadal.
Mimo wszystko wierze w przyjaźń i puki co nadal u mnie wygrywa w hierarchii ważności.

kasiczka : :
maj 18 2005 I TAK KURWA DO ZAJEBANIA
Komentarze: 3

   Życie mi się troche wali na głowę.

Olewam wszystko i wszystkich i nie jest mi z tym dobrze.

W sobote przejebałam oczywście zajebista znajomośc z zajebistym kolesiem i teraz śpie 24h/dobe żeby nie mysleć.

Może to przez okres..

Ale jedno jest pewne ja potrafie najlepsza sytuacje spieprzyć perfekcyjnie.

I nie zmienia sie nic dalej trzeba życ.

Joł!

 

 

 

mam dość!

kasiczka : :
kwi 30 2005 BARDZO GŁĘBOKA NOTKA PARTII DO WZIĘCIA
Komentarze: 2

   No wiec kochani randa z Pelem polegała na 3 godzinnym spacerku tempem zawodowego chodziarza.Do tego bez fajki,bo on (jak zwykle) nie palący,więc głupio bylo.
Potem poszłam odreagowac na imprezke do Sopotu i spotkałam kolege-chirurga,którego nagle natchnęło,że zawsze chciał się ze mna umówic tylko nie miał okazji bo nigdy mnie trzeźwej nie widział:))
Tak wiec nastepny wieczór tez sędziłam z Pelem w Sopocie,ale już z fajką:)
W ostatnia sobote umówiłam sie z chirurgiem,ale jakoś nie podpasował wiec zaczęłam podrywac na jego oczach innych.Heh.
Pele zajebisty koles jak się okazało.Do tego wizualnie tak fajny,że az nie pasował do mnie:)
Ale ogolnie dewiza jest taka,że nie wczuwam się za bardzo w nic.Lepiej życ dniem i czekac co tam ciekawego przyniesie..
W ten sposób ciagle dobrze się bawie pozbawiając się pisaniu w glowie chorych.przyszłościowych scenariuszy.
A teraz dchodze do siebie po wczorajszej imprezce pijac kawke,słuchajac głośno muzyki(żeby wkurzyć sasiadke) i patrzac w slonce.
Na rower bym się wybrała,ale koła trzeba napąpowac,a nie wiem czy mam siły tyle w dniu dzisiejszym.
Wiec chyba jednak posprzatam kibel,żeby nie zasnąc bo szkoda dnia.
Pocwiczyłabym sobie jeszcze,ale tez brak sil.
Tyle porzytecznych rzeczy mogłabym dzis zrobic z racji,że olałam szkołe i mam dzien wolny,ale skąd na to siłe brac?
A moze by tak poprasowac?
Chyba jednak najpierw sie położe na chwilkę jedną...
Miłego dnia kasiuniunia zyczy.
Trzymajmy się ramy!
Houk!

kasiczka : :
kwi 16 2005 RANDKA
Komentarze: 4

A jednak randka...

Boże to już za 40 minut wychodzę.

Nerwy jednak zrzerają.

Ma byc spacer..

A później?

Nie wiem poprostu,nie napalam się.

Biore pod uwage pierwsze i ostatnie spotkanie,bo czemuż by nie.

Ale kurcze kochany jest.

Będą gadki pewnie z cyklu"czym sie interesujesz,masz rodzeństwo,gdzie sie uczysz" i tym podobne.

Nie wierze,ze znowu cos takiego zaczynam.

No ,ale jest wiosna, a to przeciez zobowiązuje.hehe

\No to życzcie mi powodzenia i trzymajcie kciuki,oby nie zdradzeckie.

Jauciekam się malowac.

papapa

 

kasiczka : :