Archiwum 31 lipca 2003


lip 31 2003 HISZPAŃSKIE OPOWIEŚCI-ZBYT WIELE BY JE...
Komentarze: 2

Wraz z końcem miesiąca kończę opowieści o Hiszpanii.
Jest ich wiele,ale nie mam natchnienia na opisanie ich..
Może kiedys do nich powrócę..
na razie całą resztę przechowam w strzępach w pamięci..
Na szczęście są same dobre...

kasiczka : :
lip 31 2003 BOB CZYLI HISZPAŃSKIE PRZYGODY CZ.III
Komentarze: 4

Ekipa z autokaru była mocno zgrana.Prawie sami faceci.Najwięcej ludzi było z Poznania.Z Gdańska tylko ja.Spotykaliśmy sie codziennie o 21 na dachu,tam zawsze piliśmy i ok godz.1 towarzystwo się zbierało na dyskoteki.
My na dyskoteki nie chodziliśmy bo nie nasz klimat.
Pewnego wieczoru trafiłyśmy z Justą do kameralnego pubu"jamajka,reggae,Bob Marley".Nazwałyśmy go krótko "bob".
Wchodzimy znakomita muzyka reggae wypełnia lokal całkowicie i nadaje mu specyficzny klimat.
Wchodzimy na taras.Jest tam 5 stolików.
Przy KAŻDYM stoliku ludzie skręcają blanty.
Coś niesamowitego.
Wszyscy spaleni  machaja główkami w rytm głosu Boba Marley'a.
Koło nas usiadł Marokańczyk,lat 41.
Chudziutki ,ciemny ,wyglądał na 30 lat.
Spojrzał na mnie i podał mi skręta.
Odwrócił sie i położył mi kawałek hasz.
Mówię do niego,żeby mi skręcił bo nie mam bibułki.
Skręcił mi ,ale hasz włożył mi do paczki papierosów.
Dosiadł sie do nas jeszcze jeden jego kolega i w ten sposób w naszym kręgu znalazły się 2 skręty.
 W życiu nie wypaliłam tyle naraz i w takim tempie.
Oni poprostu tam chyba juz sa zahartowani,a my głupie zaczęłyśmy palić tak jak oni.Bez opamiętania.
W ten sposób ścięło mnie z nóg totalnie.
Zbliża sie zamknięcie lokalu.
Nie mogę zejść po schodach.
Usiadłam na schodku i ledwo dobiegłam do toalety.
Spędziłam tam ok pół godziny  z wiadomej przyczyny.
Biedna Justysia tylko spuszczała mi co chwilę wode.
Wychodzimy.
Czekają.
Ciągne Justyne żeby z Nimi juz nie rozmawiała bo ja do hotelu nie dojde.
Umówienie z Nimi na jutro(byli z Blanes-13 km.od nas).
Zrobiłyśmy sobie zdjęcia na jakiś motorach.
Weszłyśmy jeszcze na dach.A tam jakaś grupka chciała żebym im zrobiła zdjęcie.
Oczywiście się zgodziłam,ale tak sie zaczęłyśmny śmiać,że ani Justyna ani ja nie mogłyśmy tego zrobić.
Do tego w obiektywie nie było ich widac.
W końcu facet tam mieszkający zaczął rzucać w nas krzesłem.
Tak się przestraszyłyśmy jego krzyków,że w końcu mysląc ,że on strzela spadłyśmy ze schodów.

Rano myślałam,że nie wyjde z morza ,woda była tak niesamowicie przyjemna...

 

 

kasiczka : :