gru 01 2004

ZAMKNIĘTA W SOBIE...


Komentarze: 11

  Noc z Panem B. była ostro zakrapiana alkoholem.
A,że z nerwów prawie nic przez cały dzień nie jadłam nie fajnie wyszło.
Naprawde nie chciałam,broniłam sie przez tym jak mogłam,ale nie dałam rady.
Za słaba jestem do Niego..
Doszło do tego do czego nie powinno bylo dojśc.
O 13 sie pożegnalismy.
W pracy przez cały dzien nie mogłam się wyleczyc z moralniaka.
Łzy w oczach,że on nie ma wyrzutów sumienia.
Że ja myslę o niej,a to On powinien.
Mam nadzieję,że nie spotkam więcej jej miłej buzi,
nie potrafiłabym spojrzeć jej w twarz.
W ogóle nie myslę o sobie,nie potrafię,ciagle o niej i o tym,że on jest taki.
Rano złapałam blokadę do Niego,on nic.
Mimo wszystko ciągle jego zapach za mna chodzi..
Przed oczami obraz jego wyprostowanej postury w płaszczu.
Niesamowicie przystojny i męski..
Mój ideał..
Na noc pojechałam do rodziców,żeby nie siedzieć sama w tym miejscu..
Teraz weszłam do domu.
I wszędzie widze jego.
Stół, jego niedojedzone kanapki,kubek po herbacie,suszący sie ręcznik,rozłożona kanapa na której oglądalismy cały ranek telewizję.
Dzisiaj czuje sie o niebo lepiej chociaż ranek był straszny.
I gryzie mnie tylko jedno..juz nigdy nie będzie tak jak przedtem..
On wie,że męczy mnie moralniak.
Nie chcę juz o tym mysleć.
Nie mogę narazie spac w tym łóżku.
Do piatku zostanę u rodziców.
Obdzwoniłam dzisiaj znajomych.
Do końca tygodnia zaplanowałam sobie spotkania ze znajomymi tak abym w ogóle nie siedziała sama.
Jeszcze troche czasu..
Wylecze się..
On jest jak narkotyk.
Nie po to leczyłam się z niego 2 lata aby teraz,znowu cierpieć.
Wszystko przez jedną noc..
Do nałogów nie można powracać.
Nawet na chwilę...


 

kasiczka : :
17 grudnia 2004, 15:14
tak to juz z wrednymi nalogami bywa...
11 grudnia 2004, 17:14
:(
under cover of night
08 grudnia 2004, 00:40
problem jak kiedys u mnie i tylko mysl \"jak dobrze ze On niejest MOIM chlopakiem\" mnie ratowala/ Egoistycznie i nie fair w stosunku do tamtej dziewczyny ale skoro faceci sie tym nie przejmuja to czemu do cholerki my sie mamy przejmowac :))) Trzymaj się i zadnego przenocowywania Pana B. nigdy wiecej:)))
05 grudnia 2004, 23:13
wydawalo mi sie, ze takie rzeczy zdarzaja sie tylko w filmach....trzymaj sie :*
zmieniona...
05 grudnia 2004, 18:36
i tak to z nimi bywa..ehh..lepiej jednak palic te smierdzace papierosy co? ;) ale uszy do gory kasiu! poradzisz sobie z tym.i nie zamartwiaj sie!nie zaslugujesz na to! wielki buziak :*
ja_w_moim_swiecie
03 grudnia 2004, 10:44
Cudownie ze masz wspanialych znajomych rodzicow. Oi pomoga ci to przetrwac... powodzenia
BanShee
02 grudnia 2004, 22:58
gdy znów spróbujesz znowu musisz iść na odwyk...
01 grudnia 2004, 19:56
wyrzuty? a to dlaczego moja droga i po co ? powiedz lepiej, ze pieknie bylo...
01 grudnia 2004, 18:59
no tak do nalogow nie mozna powracac nawet ich zobaczyc bo wtedy sie mysli mysli mysli chce sie dotknac jej jak sie dotknie to juz koniec jak sie mysli to zawsze sie mozna czyms zajac rany boskie najlepiej sie odciac od tego faceta co do ktorego nie mozna sie nie zblizyc bo rany nie moza sobie odmowic a jak sie nie widzi to i serc nie zal a wogule to cholera jasna czemu my ( ja tez mam takie sklonnosci)mamy tego ideala co malo tego ze ma swoja kobiete to jeszcze bardzo chcetnie nas oczaruje :/ cheh przepraszam ze sie rozgadalam
kamciarka
01 grudnia 2004, 17:10
I ja mam wyrzuty. Bo oni byli ze soba tak dlugo.. a ja nie chcialam.. nie chcialam.. i dzielnie sie na poczatku opieralam. Podobnie jak u Ciebie..alkohol zrobil swoje. Czulam sie podle..kto jak kto, ale uwazalam zawsze, ze dziewczyny powinny 3mac sztame..a tu takie cos.. bylam zla sama na siebie. On o tym wiedzial. Udawal skruche i przyznal sie do bledu. Dlaczego udawal? Bo mowil jedno, a robil drugie..kilka dni po tym incydencie rozstali sie. I ja nadal mam wyrzuty sumienia. A teraz..on chce byc ze mna. Jest w s p a n i a l y. Tyle, ze ja tak nie potrafie..nie moge.. pozdrawiam serdecznie..
Natalia (Dotyk_Anioła)
01 grudnia 2004, 14:46
Miłość jest jak narkotyk... Bardzo łatwo jest się od niej uzależnić... Wtedy potrzeba coraz większych dawek... A odwyk? Czy to możliwe? Pozdrawiam

Dodaj komentarz