sie 08 2010

ROK POZNIEJ


Komentarze: 9

Chcialabym zeby zycie mialo dla mnie troche litosci, zeby mi tak zwyczajnie nie dopierdalalo, szczegolnie w milosci! Przez ten rok wiele sie zmienilo. Zamieniam sie w skale. Robie sie twarda jak kamien, pomimo,ze wcale tego nie chce. W listopadzie nastapilo najpowazniejsze zerwanie z P. Jak zwykle zrobil mi akcje alkoholowa.W grudniu pani zadzwonila ,ze dostalam mieszkanie. Tak sie spielam w sobie,ze az po szwedzku zaczelam gadac. Podpisalam kontrakt i od marca sie przeprowadzilam do mojego wymarzonego mieszkania 80m2, z wielkimi oknami i widokiem na drzewa. Zeby bylo latwiej z czynszem, umowilam sie z P. zeby sie ze mna przeprowadzil na 3 miesiace, kazdy swoj pokoj i luz. No i sie zaczelo.Znajomi z bloku obok, imprezki.Niby osobno, jednak razem. W czerwcu pojechalismy na imprezke z nowymi znajomymi. P. najebany wyprosil mnie z imprezy i jeszcze pare txtow rzucil.Najebana wracalam 40 minut z buta do najblizszego przystanku. Noc, sama, nie wiedzac gdzie jestem. Gdy w koncu dotarlam do centralnego okazalo sie,ze mam pociag za 3 godziny.Turas mnie zaczepil i byla masakra. I nagle po 2godzinach siedzenia pojawia sie kolega,ktory nas na ta impreze zaprosil. Bylo pieknie, szlismy sobie starowka w Sztokholmie o 6 rano, cale miasto bylo przystrojone w kwiatach, bo za pare godzin mial byc slub ksiezniczki. I tak spacerowalismy i lezelismy na trawce do 8 rano. Pojechal ze mna do domu, a tam P. najebany z dwoma kolegami szwedami w mieszkanku, muza na cala pare, godz. 9. i P. mowi,ze tak sie martwil o mnie. Wiec oczywiscie tu juz nastapil koniec. Noc swietojanska spedzilam z kolega i jego znajomymi nad jeziorem i poczulam wolnosc.Na nastepny dzien plywalismy 6 godzin statkiem po Sztokholmie z predkoscia 80km na godzine.hah. I tak sie zaczelo. Codzienne spotkania z kolega G.Codziennie inna laweczka, bo P. w domku, wiec my na laweczki.Laweczkowe spotkania skonczyly sie tym,ze po dwoch tygodniach znajomosci wpadlam z kolega G. W tym tyg. zrobilam test i wyszedl pozytywnie. Szok, ryk, kurwa przeciez sie nie znamy, zaledwie miesiac, nie znamy sie na trzezwo, ani w roznych sytuacjach. Stwierdzilam usuwanie, bo tu aborcja legalna. Bierzesz tabletke i po krzyku.Zapisana nawet bylam do lekarza w tym celu. Ale jak juz wiem dlaczego mnie podbrzusze boli i zaczynam wizualizowac to podjelam decyzje,ze nigdy nie usune. Chocbym miala byc samotna matka, a mam nadzieje,ze nie bede nigdy, to dam rade. W piatek jade do Polski. Wesele kolezanki,dwudniowy wieczor panienski. Ja na trzezwo .G. ma przyjechac tez na wesele. Zagranie w moim stylu,ale jednak grubo przesadzone!!! Wahania nastroju, wieczne ryki jak bedzie, zamiast radosci.Raz pozytywnie na to patrze, raz widze tylko czarna dziure. Moze po Polsce sie rozjasni. A dzis tylko burza, pioruny i ja sama.albo moze juz nie sama ...

I nagle nie caluje go juz jak Kochanka, tylko jak Matka;)



kasiczka : :
article writing
22 września 2011, 11:16
Jak to jest cool - Następnie z szansę żyć w mieszkaniu swoich marzeń "Gratuluję wszystkim moim sercu!
06 lipca 2011, 09:30
Trzymam kciuki! Podjęłaś właściwą decyzję! Pozdrowienia!
BanShee
12 maja 2011, 21:11
czemu twój blog był zahasłowany jakiś czas?
30 sierpnia 2010, 14:15
Dziekuje za Wasze komentarze!!!
Poli
30 sierpnia 2010, 14:03
Trzymaj się dziewczyno! Jestem z ciebie dumna, że nie usunęłaś dziecka! Naprawdę jakoś to będzie. Gdybyś to zrobiła, żałowałabyś tego całe życie...
BanShee
08 sierpnia 2010, 21:12
cieszę się, że cię widzę - to po pierwsze - a po drugie to zszokowała mnie Twoja historia, to na co się zdecydujesz to tylko i wyłącznie twoja decyzja, ale nie jesteś sama więc myśl po pięć razy :)
08 sierpnia 2010, 14:01
To wszystko brzmi ostro, ale z zasady bywa tak, że potem się układa. Jakoś, ale nie tak strasznie. Życzę Ci, żeby ułożyło się jak najlepiej!:*
08 sierpnia 2010, 07:56
a ja odetchnelam z ulga ze jednak nie zdecydowalas sie usunac, bo ja przeciwniczka aborcji jestem :]
Martynia ma racje, daj czasowi poczekac. Mam nadzieje, ze wszystko jednak dobrze sie ulozy, bo latwiej miec kogos u boku
08 sierpnia 2010, 01:42
...no to się trochę porobiło....przyznaję, że aż głęboko westchnęłam.... decyzja oczywiście należy do Ciebie, wiesz najlepiej.... tylko nie wiąż się proszę ze względu na dziecko ..daj czasowi poczekać.... może być ojcem ale nie musi być mężem ...może być i jednym i drugim a może być nikim.... dałaś nowe życie Kasiczko ... jeśli to już zaakceptowałaś to skup się na tym....
(nie miało brzmieć jak udzielanie rad...raczej jak refleksja)....

Dodaj komentarz