HISZPAŃSKIE PRZYGODY CZ.I
Komentarze: 4
Wróciłam.Mam tyle do opowiedzenia,że postaram się to streścic w paru notkach:)
No więc jedziemy z opowieścią:
START!
Przed wyjazdem tydzień świętowałam moje pożegnanie.
W przed dzień wyjazdu ada u mnie nocowała.Na totalnym kacu pobiegłam do pociągu.Na dzień dobry pokłuciłam sie z jakąś babką.
Obok mnie siedział zajebisty koleś ,pod krawacikiem,lat 35,ale takie historie opowiadał,że przez ponad 2 godziny śmiałam się do rozpuku.Gdy wysiadał myślałam,że ryknę,ale luzik.
O 20.30 dojechałam do Piotrkowa.Justyna po mnie wyjechała i pojechałyśmy do Bełchatowa.
Walnęłyśmy sobie rum z colą i poszłyśmy zwiedzać bełchatowskie życie nocne.
Tam są sami facecie!Siedziałyśmy w "7 grzechów".
Dosiedli się do nas jacys chłopcy i zaczęli nam stawiać.Okazało się ,że sa na poprawinach wesela i wszyscy od nich nagle się do nas dosiedli.
Koniec impry był taki ,że o 5 nad ranem ledwo doszłyśmy do domu.
Oczywiście na kacu totalnym dotarłyśmy do Łodzi skąd miałyśmy autokar do Hiszpanii.
Pan M. juz czekał.
Dodaj komentarz