wrz 24 2002

MIMO WSZYSTKO WARTO


Komentarze: 0

czasem zyc.Zycie często mnie zaskakuje i rozsmiesza na wszelkie sposoby.Czasem potrafie się śmiać z rzeczy najmniej smiesznych ,a czasem nie potrafie z niczego!Dzisiejszy dzień był ogolnie dniem chyba dla mnie przyjaznym.Bóg sie nade mną zlitował.Wiedzial,że jest dziś poniedzialek i ze nie czuje sie najlepiej.Uciekł mi autobus o 11.37 którym miałam dojechać do pracy na 12.30.Ostatnią deską ratunku mial być bus o 12.07 lecz zobaczylam tylko jego czerwony koniec odjeżdzający jak zwykle w rytm tego swoistego dzwieku .Postanowilam sie nie zalamywac nastepny autobus o 12.26.To oznaczaloby półgodzinne póżnienie.Zapalam papierosa.Ogolony chłopak spoglada w moja strone i mam uczucie jakby wiedzial,ze jestem zalamana i mam ochote isc wszedzie byleby nie stac na tym przystanku.Powoli dochodza ludzie zastanawiam sie po co przychodza tak szybko skoro autobus maja dopiero za 10 minut.Moze tez nie zdąrzyli na 110!Pale w zamysleniu i nawet nie zauwazam jak czerwony samochod zatrzymuje sie obok mnie.W chwile potem tak mi zajezdza droge,ze trudno byloby go nie zauazyc nawwet bedac tak zamyslonym jak ja.Spogladam na samochod-znajome twarze osiedlowe.Sami byli znajomi.Osiedle moje sklada sie w calosci praktycznie z bylych znajomych czyli z kazdym kiedys sie rozmawialo,ale nie oznacza to wcale zebym mówila sobie z tymi ludzmi czesc,bo sa to juz byli znajomi.Zazwyczaj ludzi kojazy sie z podstawowki.Patrze wiec na samochod pelen chlopakow i zauwazam,ze kierowcą jest byly znajomy,z ktorym miesiac temu rozmawialam po 5 letniej przerwie.Pyta gdzie jade.Odpowiadam "Wrzeszcz"choc wcale nie usmiecha mi sie ta podroz samochodem.Nietety spoznienie sspowodowalo,ze wsiasc musialam.I tak przezylam przejazdzke przy otwartych oknach,muzyce tak glosnej,ze trudno bylo nie zauwazyc tego auta.Przyjemny kierowca scinal zakrety najbardziej jak sie da,jechal czasem slalomikiem i na swiatlach ledwo hamowal tak byl rozpedzony.Wysiadajac z samochodu zdarzylam tylko powiedziec zdawkowe"dzieki"juz nic innego po tak ekcytujacej przejazdzce nie moglam wydusic.Spoznienie skrocilo sie do 10 minut!Potem do kiosku zawital kolejny kumpel,ktory ma niezle plecy w calym Gdansku co wiaze sie z czarnymi interesami i jeszcze zdarzyl poznac moja matke,co bylo najgorsza siara jaka mi sie dzis przytrafila.Ogólnie klienci mili i stesknieni wiec jakos przezylam.Jutro wstaje o 4.45 do pracy wwiec duzo snu mi nie pozostalo,ale czy to wazne...?JUtro po pracy ide do pizzerii,a potem do pubu.Odreaguje 6,5 godziny męczącej pracy.Dobranoc;)

kasiczka : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz