lip 02 2003

EPIDEMIA ZWANA DEPRECHĄ


Komentarze: 3

W weekend wybrałam się z Karą i jej chłopcem Sz. oraz Alka i jej miłością F. na plażę.Krócej mówiąc z dwiema parkami.
Gdy szłyśmy z dziewczynkami "w potrzebie" poruszałyśmy takie tematy ,że aż się łzy w oczach kręciły.
Chłopcy wygrali dla mnie na strzelnicy słonika.
F. wybrał dla mnie niebieskiego-bo oznacza kolor nadziei..
Wzruszenie,puściły mi łzy...
F. powiedział,że stanąłby na głowie żebym tylko znalazła porządnego faceta dla siebie..
Wracalismy z Brzeźna o 2 w nocy pieszo .
Było cudownie,szliśmy objęci itp.,powiedzieli ,że mnie kochają.Ale mimo wszystko czułam się samotna..
Obiecałam sobie ,że więcej z dwoma parkami nie wychodzę!
Wiem,że robili wszystko bylebym tylko nie odczuła,że jestem sama.No cóż...nie wyszło..
Nie chcę juz jednorazowych przygód,nie chcę pocieszania.
Ja chcę jedynie żeby ktos mnie pokochał,zaopiekował sie mną,szczerze przytulił..
Rzadko kiedy odczuwam taką potrzeby bycia z kimś.
Zazwyczaj wystarczały mi przelotne incydenty.
Teraz mam tego dość!
Starzeję się !I oczekuję czegos innego od życia.

 Pan M. zaprasza mnie na zlot Depeche Mode(Forty),przyjeżdża z całą ekipą,a moje towarzystwo krucho stoi z gotówką.
Więc pójdę sobie zamiast tego do jakiegoś pubu ;(

 W poniedziałek pojechałam z Madzią B.D. i adą(przyjechała) do Brzeźna.
Tak lało ,że nawet nie doszłyśmy do plaży.
Wieczór spędziłyśmy sącząc piwo pod jakimś drzewem na deptaku.
 Spotkałyśmy kolegę z Niedźwiednika,który okazał sie jedną z atrakcji wieczoru ponieważ akurat jeździł RIKSZĄ (cos a'la rower z ławką na przedzie:))
Woził nas gdzie chciałyśmy,a my cieszyłyśmy się jak dzieci gdy wiatr rowiewał nam włosy.
Ogólnie udany wieczór.
Jedno tylko mnie martwi:Ada!
Siedzi w depresji juz pół roku.
Ma zamiar iść do psychologa.
Gdy na Nia patrzę ,trudno mi jest dostrzec w niej starą ,wesołą Adę.
Nie ma ochoty żyć,nie interesują ją faceci.
Ostatnie pół roku w Białymstoku spędziła w 4 ścianach,nie akceptowana przez otoczenie.
Jej potrzebna jest nie tylko miłość,ale równiez podstawowa sprawa jaką jest akceptacja i odczucie ciepła płynącego ze strony innych osób.
Ludzie nie zdają sobie sprawy jaka krzywde jej wyrządzli..
Alienacje i odtrącenie przeżyła tym dotkliwiej,że jest osobą ,która zawsze lubiła byc w centrum zainteresowania.
Teraz stała się wyciszona i smutna.
Do Białego juz nie wraca,studiowanie dokończy najprawdopodobniej w Gdańsku.
To się jej przyda..
Tu ma nas..

Pada juz drugi dzień..
Mój nastrój dopasował się do deszczu,muzyka,która płynie z głośników również...

kasiczka : :
02 lipca 2003, 21:33
"Całe życie czekamy na nadzwyczjnego człowieka, zamiast zwyczajnych ludzi przemieniać w nadzwyczajnych" -myślę, że prędzej czy później, spotkasz tego właściwego. Czego oczywiście gorąco Ci życzę.
zmieniona...
02 lipca 2003, 18:24
wiesz kasiu kazdy z nas pragnie po prostu zeby ktos nas pokochal...ja wierze ze wszystko co sie dzieje ma swoj porzadek...bo przypadkow nie ma...wiec trzeba byc cierpliwym(co ,wiem doskonale,potrafi byc dolujace)..jestes swietna dziewczyne i weirze ze zapisany Ci jest jakis fajny facet a ze ich jest niewielu to musisz jeszcze chwilke poczekac ;) qrcze ja bym chciala na ten zlot dm na forty(chociaz nie jestem fanka nr 1 ale zloty maja fajny klimat :))..a deszcze...hmm u mnie podobnie...pozdrawiam i caluje mocno... pees :wybacz zem tak sie mocno rozpisala
02 lipca 2003, 17:50
Eh, wypad z dwoma parkami to napewno nic ciekawego... Też tak miałam i czułam się jak piąte koło u wozu. Ale to szczegół. Pozdrawiam serdecznie!

Dodaj komentarz