Archiwum sierpień 2005


sie 09 2005 MOJE SERCE ZOSTAŁO W BIESZCZADACH :(
Komentarze: 4

Urlop nareszcie.Juz drugi tydzień,przede mna jeszcze tydzień.Jak zwykle staram się go wykorzystac na maxa,wypełnic czas tak żebym sie czuła jak na urlopie,nawet jak pada deszcz.
W niedziele wróciłam po tygodniu z Bieszczad.Kochane miejsce kochanych ludzi.Było dokładnie tak jak sobie wyobrażałam. Mnóstwo przygód i zawartych znajomości, mimo,że spędziłysmy tam tylko 5 dni.
Przygody z pociągu i poznana cała wycieczka w pksie, bo autokar się rozwalił:) Dużo by opowiadać. Zapłaciłysmy zapierwszy nocleg jakiejs babci i wróciłyśmy po 30 godzinach, ponieważ ludzie z pksu zaprosili nas na jacht, gdzie spędziłyśmy noc w jakiejś zatoczce.Ogniska, śpiewy, szanty.Bajka.
Miejscowi chłopcy, którzy oferowali nam takie wypełnienie czasu wycieczkami,że nawet my byłyśmy w szoku. Wszędzie chcieli nas wozić i pomagać nam.
W Gdańsku takich osób szukac ze świecą. W długi weekend chcę się wybrać z madzią do Łeby lub nad jakieś inne nadmorskie klimaty. A w poniedziałek druga koleżanka ma urlop do niedzieli więc gdzies wyjedziemy w Polskę. Musze tylko spojrzeć na mapę gdzie i zarezerwowac jakies tanie noclegi przez neta.
No i Polańczyk przydałoby się jeszcze raz odwiedzić bo chlopcy codziennie pisza ,że nawet u nich możemy spac.Szkoda,że nie ma sie już wakacji 2 miesiące tylko trzeba cykać co by tu wykombinowac na każdy dzien i skąd znaleźć czas,żeby objechac całą Polskę. Jak narazie spędzam wieczory w Sopocie, żeby się nie zaanudzić w domu chociaz pic juz nie moge.Przytyłam 3 kilo przez ten urlop i jestem taka wściekła,ze koniec. Ale co tam. Skończy sie urlop , to i kilogramy zjada w dól może:)
Teraz pije kawę i próbuje jakos wszystko poukładac sobie w głowie bo troche sie rozbrykałam. Piwo w zajebistej knajpie w Bieszczadach kosztuje 3,5( z butelki) ,a w Sopocie 6,5 z kija. Jaka tu sprawiedliwośc w tym wszystkim?
Tylko poznac męża i uciekać w góry:) Moja bieszczadzka miłośc trwała całe dwa dni. hehe. z najgorszym babiarzem ,który odstraszył mi wszystkich porzadnych.Ale nie ma tego złego..
Idę wywołac zdjęcia zaraz, no i butelek trzeba się z domu pozbyc.
A co do L., do którego miałam takie dylematy to widze ,że to nie jest to. Teraz widzę różnice jak sie zachowuje jak ktos mi sie podoba, a jak sie zachowuje do L.Więc zostawię to tak jak jest.
Życze wszystkim przyjemnych wrażeń wakacyjnych i zapoznania ludzi wartych zapisania na liście gadu:)
Buziaczki i do usłyszenia, bo kolega z Bieszczad zagaduje na gg ;))

kasiczka : :