Archiwum kwiecień 2005


kwi 30 2005 BARDZO GŁĘBOKA NOTKA PARTII DO WZIĘCIA
Komentarze: 2

   No wiec kochani randa z Pelem polegała na 3 godzinnym spacerku tempem zawodowego chodziarza.Do tego bez fajki,bo on (jak zwykle) nie palący,więc głupio bylo.
Potem poszłam odreagowac na imprezke do Sopotu i spotkałam kolege-chirurga,którego nagle natchnęło,że zawsze chciał się ze mna umówic tylko nie miał okazji bo nigdy mnie trzeźwej nie widział:))
Tak wiec nastepny wieczór tez sędziłam z Pelem w Sopocie,ale już z fajką:)
W ostatnia sobote umówiłam sie z chirurgiem,ale jakoś nie podpasował wiec zaczęłam podrywac na jego oczach innych.Heh.
Pele zajebisty koles jak się okazało.Do tego wizualnie tak fajny,że az nie pasował do mnie:)
Ale ogolnie dewiza jest taka,że nie wczuwam się za bardzo w nic.Lepiej życ dniem i czekac co tam ciekawego przyniesie..
W ten sposób ciagle dobrze się bawie pozbawiając się pisaniu w glowie chorych.przyszłościowych scenariuszy.
A teraz dchodze do siebie po wczorajszej imprezce pijac kawke,słuchajac głośno muzyki(żeby wkurzyć sasiadke) i patrzac w slonce.
Na rower bym się wybrała,ale koła trzeba napąpowac,a nie wiem czy mam siły tyle w dniu dzisiejszym.
Wiec chyba jednak posprzatam kibel,żeby nie zasnąc bo szkoda dnia.
Pocwiczyłabym sobie jeszcze,ale tez brak sil.
Tyle porzytecznych rzeczy mogłabym dzis zrobic z racji,że olałam szkołe i mam dzien wolny,ale skąd na to siłe brac?
A moze by tak poprasowac?
Chyba jednak najpierw sie położe na chwilkę jedną...
Miłego dnia kasiuniunia zyczy.
Trzymajmy się ramy!
Houk!

kasiczka : :
kwi 16 2005 RANDKA
Komentarze: 4

A jednak randka...

Boże to już za 40 minut wychodzę.

Nerwy jednak zrzerają.

Ma byc spacer..

A później?

Nie wiem poprostu,nie napalam się.

Biore pod uwage pierwsze i ostatnie spotkanie,bo czemuż by nie.

Ale kurcze kochany jest.

Będą gadki pewnie z cyklu"czym sie interesujesz,masz rodzeństwo,gdzie sie uczysz" i tym podobne.

Nie wierze,ze znowu cos takiego zaczynam.

No ,ale jest wiosna, a to przeciez zobowiązuje.hehe

\No to życzcie mi powodzenia i trzymajcie kciuki,oby nie zdradzeckie.

Jauciekam się malowac.

papapa

 

kasiczka : :
kwi 12 2005 AŻ CHCE SIE ZYC
Komentarze: 0

Boze nareszcie koniec załoby.
W sumie naprawde byłam wyprana psychicznie przez ta ciszę i szlochy wszedzie panujace.
Nareszcie w sobote poczułam wiosne.
Byłam na imprezie roku=clubbing,ale z doborowym towarzystwem.darek i cała reszta ,a z nimi impreza jest zawsze do końca udana.
Poznałam faceta.Wysoki,cimny i baczasty.
Napisał na nastepny dzien ,że ma ogromną ochote na spotkanie,ale na tym się skończyło więc zobaczymy:))
w sumie nie zdziwiłabym sie gdyby więcej nie napisał,bo taka popeline tam odwaliłam,że aż wstyd wspomniac,ale na wesolo.
Darek sie obrazil na dwie godziny bo podobno go nie zauwazałam,ale sorryjakos nie pamietam,żebym sie umawiała,że mam tylko z nim rozmawiac.

Do tego wrócił mój kliencik po pól roku,który pływa.
I kurcze za miły jest,az mnie to przeraza.
Ale tylek ma nadal najlepszy.
No i pan prowadzacy aerobik mnie rozwala(próbuje od miesiąca przerzucic się na zdrowy tryb życia:))
Zamiast ćwiczyc to ja w chmurach bujam:)
I w ten sposób odczuwam przypływ wiosny.
Jak nikogo to nikogo,a jak już to wszyscy na raz.
odwiedza mnie w mojej wspaniałej pracy kolega kaszuba.Chyba mysli,że kolezanke sobie znalazł.
W każdym razie moi drodzy przyjaciele deszczom i chlodom wypowiadam wojne!!!

kasiczka : :
kwi 06 2005 POWRÓCIL DO DOMU OJCA...
Komentarze: 2

"Modlę się, aby Światowy Dzień Młodzieży stał się okazją do tego, by wszyscy przypomnieli sobie o wartościach, które mają zasadnicze znaczenie dla godnego życia i szczęścia człowieka (...) Zbyt często życie ludzkie rozpoczyna się i kończy pozbawione radości i pozbawione nadziei".

Jan Paweł II, W Toronto, 24.07.2002

 

Moi drodzy nie bylo mnie tu tak dlugo,bo nie mogłam patrzeć na mój szablon.

Wracam w takim smutnym momencie dla całego świata..

02.04.2005 siedziałam sobie w Sopocie w pubie.

Klimat byl smutny,ale jak się dowiedziałam o śmierci jakas niewidzialna dlon zaprowadziła mnie prosto do kościoła.I w ten sposob mlodziez ,która przyjechala w sobotni wieczór do Sopotu poubierana na kolorowo tłumnie zgromadziła się w Kościele.

Msza i nastrój ,ktory tam panowal ,a także powód dla którego mlodziez tłumnie sie tam zgromadziła bylo dla mnie tak ogromnym przezyciem jakiego dawno nie doznalam na mszy.To byl poprostu jeden wielki lament,że czlowiek tak wielki i tak kochany już do nas nigdy nie przemowi.

Przez trzy dni nie mogłam przestać płakac.Za to jaka kochana potrafi byc jednak Polska i ile nieodkrytrego dobra drzemie w ludziach.. 

Od dawna sie tyle nie modliłam i mysle,że wiele osób odczuwa to samo.

Brak mi naprawde słów,żeby wyrazic jak mi smutno...

Pozostaje tylko modlitwa i palenie swiec w intencji naszego Najwiekszego Polaka.

 

 


kasiczka : :